Wiadomości lokalne / Polityka i Samorządy
| Poniedziałek, 25 lutego 2013 r. godz. 15:09 /Magdalena Rodecka/ | Przebudowa Poniatowskiego w nowej perspektywie unijnej
Modernizowany w przyszłości odcinek ulicy Poniatowskiego ma długość około 1,5 kilometra i obejmuje odcinek od ronda "Rotmistrza Pileckiego" do skrzyżowania z drogą dojazdową do kościoła pw. Opatrzności Bożej. Fot. Jacek Rodecki
| "Jak się przedstawia dalsza modernizacja, przebudowa ulicy Poniatowskiego od kościoła do ronda?" - pyta jeden z naszych Czytelników. A my pytamy jej właściciela Starostwo Powiatowe w Stalowej Woli.
Z informacji jakie uzyskaliśmy dokumentacja projektowa ulicy jest już gotowa. Jednak arteria będzie musiała poczekać w kolejce, gdyż priorytetem jak tłumaczy starosta stalowowolski Robert Fila jest przebudowa ulicy Przemysłowej, która ma szanse rozpocząć się już w przyszłym roku, o ile starostwu uda się pozyskać dofinansowanie w ramach tzw. schetynówki.
- "Ulicą Poniatowskiego zajmiemy się w następnej kolejności, ponieważ nie ma możliwości, żebyśmy udźwignęli pod względem finansowym jednocześnie dwie tak duże inwestycje. Rozbudowa ulicy Poniatowskiego to zadanie za kilkanaście milionów złotych. Trzeba będzie szukać na nie dofinansowania już z nowej perspektywy unijnej" - mówi Robert Fila, starosta stalowowolski.
Modernizowany w przyszłości odcinek ulicy Poniatowskiego ma długość około 1,5 kilometra i obejmuje odcinek od ronda "Rotmistrza Pileckiego" do skrzyżowania z drogą dojazdową do kościoła pw. Opatrzności Bożej.
Jak informuje starostwo zadania to obejmuje między innymi: przebudowę 4 skrzyżowań, wydzielenie ścieżek rowerowych oraz ciągów pieszych, przebudowę kanalizacji deszczowej i oświetlenia ulicznego. W ramach inwestycji powstaną 2 ronda - małe przy sklepie Lidl, a także duże przy skrzyżowaniu ulicy Poniatowskiego z ulicą KEN.
Zobacz więcej: - Powiat zamierza ubiegać się od miasta o dofinansowanie remontu ulicy Poniatowskiego - Będzie projekt rozbudowy ulicy Poniatowskiego
| |
Jeżeli masz jakieś ciekawe informacje, chcesz przekazać coś ważnego, coś interesującego, nie wahaj się - napisz do nas: redakcja@stalowka.net |
|
| Wtorek, 26 lutego 2013 r. godz. 12:36 ~stalowiak STW | Tylko jedna z wybudowanych w ostatnich 20 latach w Częstochowie dróg rowerowych spełnia standardy, które właśnie opracował Miejski Zarząd Dróg i Transportu: m.in. powinny być asfaltowe, a tam, gdzie się kończą, umożliwiać płynny zjazd na jezdnię.
- To krok ku normalności - cieszy się z opracowania "wytycznych rowerowych" dla projektantów ulic Kamil Rajczyk ze Śląskiej Inicjatywy Rowerowej. - Byle te zasady nie pozostały na papierze, a wprowadzano je w życie - dodaje.
Dotąd marnowano w Częstochowie pieniądze, budując nie rowerowe ścieżki, lecz "śmieszki" - jak mówią cykliści. Bo śmiech bierze, że ktoś, kto je projektował czy ten projekt zatwierdzał - miał czelność uważać, że nadają się do jazdy.
Przede wszystkim drogi rowerowe MAJĄ BYĆ NIE Z KOSTKI, LECZ Z ASFALTU!
Dlaczego rowerzystom tak zależy na asfalcie? - Jazda po kostce powoduje nieprzyjemne drgania i ból w nadgarstkach, bo mało który rower wyposażony jest w amortyzatory. Poza tym, co dowodzą badania, jazda po kostce wiąże się z wysiłkiem większym o 30-40 proc. niż po asfalcie - mówi Kamil Rajczyk.
Za kostką miała przemawiać jej rozbieralność, a więc niższe koszty, gdy przyjdzie naprawić podziemną instalację. Ale to twierdzenie rozbiła w pył analiza zrobiona w ub. roku przez Generalną Dyrekcją Dróg Krajowych i Autostrad. Żadna ze ścieżek z kostki, a najstarsza z kontrolowanych miała ledwie sześć lat, nie spełniała obowiązujących w przepisach norm - wszystkie kwalifikowały się do generalnego remontu, na który oczywiście nie było pieniędzy. Między kostkami wyrosła roślinność, tworzyły się niebezpieczne dla rowerzystów szpary, nawierzchnia wybrzuszyła.
Za to ścieżki asfaltowe nawet po kilkunastu latach były w doskonałym stanie. W dodatku asfalt jest tańszy od kostki. Zarządcy dróg przychylali się jednak dotąd do próśb wykonawców, którym łatwiej brukować niż asfaltować wąską drogę rowerową, bo mało która firma ma odpowiedni sprzęt. - Powinniśmy wydawać publiczne pieniądze nie dla wygody wykonawców, ale żeby użytkownicy mieli pożytek z inwestycji - komentuje Drabiński z MZDiT.
Budowane dotąd w Częstochowie drogi rowerowe mają też inne wady: ostre kąty zamiast łagodnych łuków, stoją na nich słupy i znaki. Projektanci mają też skończyć z fundowaniem rowerzystom falbanek - tak Drabiński nazywa poprzerywanie dróg rowerowych wjazdami bramowymi, jak np. na ul. Kilińskiego czy Drzewnej. Na tej ostatniej rower co chwilę wpada w obniżenie, a najkrótsze odcinki ścieżki rowerowej między wjazdami bramowymi mają... 1,5 metra. - Tymczasem to droga rowerowa oraz chodnik muszą mieć ciągłość swojej nawierzchni: wg przepisów to kierowca jest gościem na ścieżce, a nie odwrotnie, i to on, wjeżdżając w bramę czy na posesję, ma ustąpić pierwszeństwa rowerzystom i pieszym - mówi Drabiński.
Dlaczego fuszerowano dotąd drogi rowerowe? - Przepisy niewiele mówią o zasadach ich projektowania i w rezultacie każdy projektant robi to po swojemu. A gdy już powstanie projekt, bardzo trudno wprowadzić do niego zmiany - mówi Drabiński. - Dlatego chcieliśmy odwrócić sytuację: to nie zarząd dróg ma się pytać projektanta, dlaczego zrobił tak, a nie inaczej, lecz projektant tłumaczyć się z ewentualnych odstępstw od wytycznych.
A przewidują one także wyznaczanie pasów dla rowerów na jezdniach oraz kontrapasów, czyli dopuszczenia jazdy rowerem w obie strony na ulicach jednokierunkowych - przed czym MZDiT wciąż się zaciekle broni.
- Wiem, że nie będzie łatwo przekonać drogowców do tych rozwiązań, ale krok w dobrym kierunku poprzez pokazanie takiej możliwości został zrobiony - mówi Rajczyk. - Cieszy mnie też, że w opracowaniu wprowadzono definicje zwrotów "należy", "powinno być" jako konieczność stosowania, bo dotąd projektanci i zarządy dróg tłumaczyli się, iż "należy" wcale nie znaczy "obowiązkowo". |
00 | Wtorek, 26 lutego 2013 r. godz. 09:56 ~wladek | ja pojade z toba moim zukiam plondeciokiam |
00 | Wtorek, 26 lutego 2013 r. godz. 05:55 ~RST29 | dokładnie, drogi rowerowe w stalowej to maksymalna porażka, ale co taka Moniczka może o tym wiedzieć, pewnie jest z cyklu tych którzy nawet przepisów nie znają, a na rower wsiadają.
Ja na wiosnę zeszłego roku widząc budowę Poniatowskiego tam dalej nie wytrzymałem i byłem u pana w nadzorze budowlanym i zgłosiłem mu, że na nowo projektowanej drodze poniatowskiego nie chcę widzieć kolejnych progów zwalniających dla rowerzystów w postaci wysokich kraweznikow. byłem też na miejscu kłócić się z budowlancami, którzy tylko potrafili mówić, że "tak jest w projekcie". Ręce opadają. Na szczęście udało się uzyskac (w kilku miejscach są solidne ilości asfaltu) w miarę gładkie podjazdy, czego nie można powiedzieć o 90% podjazdów w stalowej. Pisałem też w sprawie przejazdu koło pizzerii quattro do zarządu dróg wojewódzkich i w ciągu 24godz od zgłoszenia niemożliwe stało się możliwe - obniżyli próg! cieszę się, że oprócz mnie są ludzie, którzy widzą te problemy. myślałem, że jestem sam. proponuje wybrać się razem do starosty i porozmawiać o tym, bo projekt jest na pewno zdupczony i zanim fuszerka ruszy można coś uratowac. jeśli ktoś jest zainteresowany niech napisze komentarz. |
00 | Poniedziałek, 25 lutego 2013 r. godz. 21:24 ~Marcin | Moniko a u nas to jak się niby jeździ jak nie pomiędzy pieszymi na chodniku? dla pieszych zostawiono na _głównych_ ulicach z półtory metra chodnika, a są miejsca gdzie i mniej. Przy głównej ulicy ludzie mają chodzić gęsiego? Bo jak idą dwie osoby koło siebie to się nie da minąć bez wchodzenia na ścieżkę? A wyobraź sobie jak grupka znajomych gdzieś idzie. To ma być miasto dla ludzi (jak napisał mmm)? Ciężko przejść, ciężko przejechać rowerem ale obok bez problemu dało się wygospodarować 10 metrów na parking i drogę parkingową. Chodnik rowerowy ma łącznie 3 metry szerokości, 10 metrów parking (to o ul. Okulickiego). Akurat jeśli chodzi o ulice typu zatorze czy Popiełuszki (o wolniejszym ruchu) to _bezpieczniejszym_ rozwiązaniem jest pas na drodze z czerwonego asfaltu. Kierowcy jeżdzą tam powoli, a dzięki temu że rowerzysta jest na jezdni dobrze go widzą. Sam jeżdząc rowerem nie raz musiałem chamować bo skręcający samochód mnie nie zauwazył. U nas jest odwrotnie. Tam gdzie ruch jest wolny a pieszych dużo - spycha się rowerzystów na chodnik zmniejszając jego szerokośc pieszym. Tam gdzie jest droga szybka (np na Pysznicę, czy przez las koło Huty) to się robi im pas na jezdni, tak że jedziesz rowerem tuż obok samochodów jadących 80-90 km/h. Ja wierzę że jak sobie wyjedziesz rekreacyjnie rowerem górskim na spacer, to jest ok, ale jakbyś spróbowała dojeżdzać do pracy rowerem miejskim to by Cię trafił szlag. Dzień w dzień tłuczesz o te same krawężniki, dzień w dzień hamujesz bo mijający się piesi nie mieszczą się na swoim skrawku chodnika. Ja jeździłem do pracy drogami przed powstaniem tych ścieżek i znacznie wygodniej i bezpieczniej mi się jeździło niz po ich wybudowaniu. Jak najbardziej należy budować drogi rowerowe ale Stalowa jako miasto słynące z dużej liczby rowerzystów powinna świecić przykładem, a my zamiast powielać zachodnie standardy, czy choćby Gdańsk, Radom - stosujemy metody jak na Kozich Wólkach. |
00 | Poniedziałek, 25 lutego 2013 r. godz. 20:46 ~rst | Masz rację falco. To sie ciągnie od 1999roku. To jedna z czterech reform Buzka, które zepsuły nasz kraj.W nagrodę za to Buzek stanowi nam teraz prawo w Brukseli.
To dlatego, że mamy krótką pamięć, że wybieramy takie osoby, bo sa znane z tego, że są znane lub z tańców na lodzie i Wielkiego Brata. |
00 | Poniedziałek, 25 lutego 2013 r. godz. 20:13 ~monika | Stalowiak, Ty narzekasz na ścieżki w Stalowej, a widziałeś je (lub ich brak) w innych miastach? Akurat jak wracam do Stalowej z chęcią wyciągam rower i poruszam się nim po mieście, głównie ścieżkami, gdzie w innych miastach jest to mordęga- albo jeździ się ulicami i naraża na kierowców samochodów, albo co niektórzy pchają się między pieszymi po chodnikach |
00 | Poniedziałek, 25 lutego 2013 r. godz. 19:41 ~antoś | A kiedy będzie ścieżka rowerowa na Popiełuszki po prawej stronie jak ZUS i sąd ktoś o tej ulicy zapomniał. |
00 | Poniedziałek, 25 lutego 2013 r. godz. 19:38 ~~falco | jak by ulica należała do miasta to już dawno by była zrobiona. Najlepszy przykład, że powiaty są nie potrzebne, no może poza jednym, że są jednym z największych pracodawców, no ale chyba nie o to chodzi żeby starosta dawał pracę, ale takich sobie rządzących wybraliśmy i to się ciągnie od 1989 |
00 | Poniedziałek, 25 lutego 2013 r. godz. 19:33 ~~~~~ | Tak tak! Znam już to obiecanki cacanki fila mówił że na wiosnę ruszą prace budowy drogi a nagle się okazuje że nie będzie skąd ja to znam! |
00 | Poniedziałek, 25 lutego 2013 r. godz. 17:00 ~mmm | Bo u nas miast jest zaprojektowane dla samochodów nie ludzi. Rozwiązania dla kierowców są dopracowane pod każdym względem. A rowerzyści? Piesi? Komunikacja publiczna? Tkanka miejska? Po co, przecież można wybudować dodatkowe parkingi żeby kolejne osoby wydały pół rocznych zarobków na rzęcha - bo inaczej się nie da przemieszczać po mieście. Nawet jak ktoś chce to nie jest w stanie się obyć bez samochodu gdy przerwy między autobusami są po kilka godzin w środku dnia. I tu nie pomoże zwiększenie ilości kursów. Tu potrzeba ogromnej pracy w wielu dziedzinach aby OTWORZYC MIASTO NA LUDZI(!!!) i sprawic by zycie w nim bylo przyjemne, a nie sprowadzalo sie jedynie do przemieszczania praca - dom. Polecam przyglądać się Kopenchadze. Tu nie chodzi o kase. Tu chodzi o ten słynny know-how Kopenchaga 50 lat pracowała na to żeby być maksymalnie przyjazna mieszkańcom. Z tych rozwiązań można korzystać, zamiast za grube miliony powielać rozwiązania od których na zachodzie się odchodzi bo się nie sprawidziły. Jednym z takich rozwiązań są ścieżki rowerowe w obecnej postaci. One nie służą rowerzystom (choć sama nazwa wskazuje że powinny) one służą pozbyciu się rowerów z ulic żeby było wygodniej jechać na wprost kierowcom (bo przy skręcaniu jest już problem). Niektórzy wogóle by najchętniej nakazali rowerzystom prowadzenie rowerów. |
00 | Poniedziałek, 25 lutego 2013 r. godz. 16:46 ~wladek | a Żukiam plondeciakiam beda mogl se posmigac po poniatowskiygo? tylko zeby jakichs lograniczan nie bylo bo sie wciekna |
00 | Poniedziałek, 25 lutego 2013 r. godz. 16:18 ~stalowiak 2 | mmmm: nic się nie martw, po modernizacji będziemy mieć do dyspozycji cudowne i gładkie jak pas startowy ścieżki z kocich łbów którymi teraz wszystko się wykłada. Ciekawe czy któryś z mądrych projektantów był łaskaw przejechać się po ścieżce rowerowej z kocich łbów swojego projektu? Śmiem wątpić :( |
00 | Poniedziałek, 25 lutego 2013 r. godz. 15:24 ~mmmm | Jedna z ostatnich ulic po których można w miarę wygodnie jechać rowerem. |
00 | |