Wiadomości lokalne / Polityka i Samorządy
| Czwartek, 28 marca 2013 r. godz. 10:16 /Magdalena Rodecka/ | Nie ma problemu, bo nie ma powodzi
Na ulicy Kwiatkowskiego składuje się worki i geowłókninę. Magazyn to prowizoryczny, blaszany barak. Początkowo były problemy z jego otworzeniem. W środku wszystko ułożone, posegregowane, aczkolwiek uwagę przykuwają luki między dachem a ścianami. Gdy pada deszcz lub śnieg, rzeczywiście dostaje się on do środka. Fot. Jacek Rodecki
| - "To prowizorka" - tak radna powiatowa Grażyna Janik określiła warunki w jakich przechowuje się koce oraz worki, którymi dysponuje powiat stalowowolski na wypadek powodzi. Dlatego będzie wnioskować, aby w przyszłorocznym budżecie znalazły się środki na modernizację lub budowę magazynu z prawdziwego zdarzenia. Na początek 30 tysięcy złotych.
Temat "wypłynął" podczas ostatnich obrad sesji Rady Powiatu. Zarówno Grażyna Janik jak i Janusz Zarzeczny postulowali, aby zadbano o miejsca, gdzie składuje się niezbędne na wypadek powodzi przedmioty. A chodzi głównie o koce, worki i geowłókninę do uszczelniania wałów. Obecnie składowane są one w jednym z garaży przy ulicy Popiełuszki oraz w blaszanym magazynie na terenie należącym do Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej przy ulicy Kwiatkowskiego.
W związku z tym, że starosta Robert Fila odpierał zarzuty, jakoby pomieszczenia były nieszczelne i stała w nich woda, radna postanowiła osobiście sprawdzić, jak powiat wywiązuje się z obowiązku, w asyście pracowników Wydziału Organizacji i Zarządzania Kryzysowego.
Na ulicy Kwiatkowskiego składuje się worki i geowłókninę. Magazyn to prowizoryczny, blaszany barak. Początkowo były problemy z jego otworzeniem. W środku wszystko ułożone, posegregowane, aczkolwiek uwagę przykuwają luki między dachem a ścianami. Gdy pada deszcz lub śnieg, rzeczywiście dostaje się on do środka. Podobnie jest na ulicy Popiełuszki. Tam sytuacja jest o tyle nieciekawa, że znajdują się koce, które powiat otrzymał od jednostki wojskowej. - "Nie można dać przecież ludziom takich kocy, żeby się nimi przykryli" - mówiła radna Grażyna Janik.
Przed powiatem poważne zatem zadanie. Wygospodarowanie środków na magazyn z prawdziwego zdarzenia, gdzie worki, czy łóżka polowe - ich liczba nie jest wystarczająca - będzie można przechowywać w odpowiednich warunkach.
Podczas spotkania padł także pomysł wyposażenia szkół, wyznaczonych na przyjęcie ludności w koce, pościel i łóżka polowe, aby w razie potrzeby były one dostępne "od ręki". Obecnie takimi placówkami są Zespół Szkół Ponadgimnazjalnych nr 2, Zespół Szkół Ponadgimnazjalnych nr 3 i Liceum Ogólnokształcące im. KEN, które początkowo miało być w stanie gotowości na wypadek ewakuacji szpitala.
- "Problem jest poważny. My go bagatelizujemy, bo nic się nie dzieje" - stwierdziła Grażyna Janik. A "nauczkę" już mieliśmy. Mimo, że Stalowej Woli powodzie, czy inne klęski bezpośrednio nie dotykają, każdy z nas ma w pamięci powódź z 2010 roku, gdzie mieszkańców z ościennych powiatów ewakuowano do kilku stalowowolskich szkół. Apelowano wówczas o pomoc podczas zbiórki najpotrzebniejszych artykułów dla poszkodowanych.
| |
Jeżeli masz jakieś ciekawe informacje, chcesz przekazać coś ważnego, coś interesującego, nie wahaj się - napisz do nas: redakcja@stalowka.net |
|
| Czwartek, 28 marca 2013 r. godz. 17:50 ~Ryszard z Klanu | Tadeuszek jest beztrosko bo ma krótkie...włoski |
00 | Czwartek, 28 marca 2013 r. godz. 16:40 ~Skazany na Marcela | A czy prezes PKS ma problem? |
00 | Czwartek, 28 marca 2013 r. godz. 10:54 ~onet | Niektórym się powodzi, zwłaszcza za nie swoje |
00 | |