Niedziela, 12 stycznia 2014 r. godz. 12:24 /Magdalena Rodecka/
Koncert Noworoczny na bis! (video)
Publiczność była zachwycona koncertem. A Polacy nie gęsi, swoich "trzech tenorów" też mają, których męskie głosy finezyjnie przełamywał sopran Małgorzaty Długosz. Fot. Jacek Rodecki
Arie i duety operetkowe, pieśni neapolitańskie oraz piosenki operetkowe zdominowały Koncert Noworoczny, który odbył się w sobotni wieczór, 11 stycznia 2014 roku w Miejskim Domu Kultury w Stalowej Woli. - "Mam nadzieję, że ten rok będzie upływał nam tak jak te piękne melodie..." - mówił witający widownię Marek Gruchota, dyrektor MDK.
Koncerty Noworoczne na stałe wpisały się w kalendarz stalowowolskich imprez. Organizowane w murach zabytku, w stylowej sali widowiskowej MDK od lat cieszą się zainteresowaniem mieszkańców. Tak było i tym razem. Po raz dziewiąty rozbrzmiały utwory wybitnych kompozytorów w wykonaniu Filharmonii Zabrzańskiej pod okiem "mistrza batuty i słowa" Sławomira Chrzanowskiego.
Koncert rozpoczęto utworem z opery "Fausta" Charles'a Gounoda do libretta Jules'a Barbiera i Michela Carré. Pierwszy blok zdominowała muzyka z okresu romantyzmu, przy udziale Trzech Polskich Tenorów: Pawła Skałuby, Dariusza Stachury i Adama Zdunikowskiego. - "Teraz niemalże każdy kraj ma swoich "trzech tenorów", który zapoczątkowany został w latach 90. przez Plácido Domingo, José Carrerasa oraz Luciano Pavarottiego. Ale nasz jest zdecydowanie najlepszy!" - chwalił muzyków Chrzanowski.
Nasi rodzimi tenorzy od 1998 roku wykonują wspólnie wiązanki pieśni neapolitańskich, pieśni latynoamerykańskich i potpourri przebojów Kiepurowskich jak również lekkie arie operowe, operetkowe i songi musicalowe. - "Dla Państwa nasz program jest stale udoskonalany, modyfikowany, aby za każdym razem zachwycać i burzyć barierę między sceną a publicznością jaka pojawia się na początku każdego koncertu" - mówił Sławomir Chrzanowski.
Tak było i tym razem, w Stalowej Woli. "Mury runęły", gdy tenorzy porwali widownię do wspólnej zabawy podczas arii Księcia Mantui z III aktu opery Rigoletto Giuseppe Verdiego "La donna e mobile". "Kwiatkiem" do występu tenorów była Małgorzata Długosz, znana śpiewaczka operowa, operetkowa i estradowa.
Podczas pierwszej części koncertu publiczność miała okazję posłuchać oper z kręgu francuskiego, w tym znanego i lubianego kankana, tańca który początkowo wywoływał oburzenie wśród "obrońców moralności". Tłumy pokochały go dzięki Jacquesowi Offenbachowi, który wprowadził go do swoich operetek, między innymi do "Orfeusza w piekle".
Następnie przenieśliśmy się w Polskę okresu międzywojennego i muzyki filmowej, w tym szlagierów ze "Szpiega w masce", "Piętro wyżej", czy "Manewrów miłosnych". - "To utwory, które mimo upływu czasu wciąż mamy w sercu i w naszym umyśle" - stwierdził Chrzanowski.
Muzycy zaśpiewali także piosenki z repertuaru tenora Jana Kiepury: "Nino, ach uśmiechnij się" oraz "Brunetki, blondynki". Z kolei Małgorzata Długosz zachwyciła "Czardaszem" z operetki "Perła z Tokaju". Z ciepłym przyjęciem spotkała się także wiązanka piosenek neapolitańskich, bez których kultura włoska nie ma prawa bytu: "Grenada", "O sole mio" czy "Valencia".
Dopełnieniem całości był koncert pieśni latynoskich, dzięki któremu publiczność poczuła nastrój karnawału oraz "melodie świata" z lat 60. i 70. W międzyczasie Małgorzata Długosz rozkochała nas w stolicy Francji wykonując utwór "Kocham Paryż" z operetki "Kankan" Portera".
Wykonawcy pożegnali publiczność wykonując wspólnie niezwykle liryczną piosenkę "Time to say goodbye". Nie mogło obyć się bez "bis-a" i zabraknąć "Marsza Radetzkiego", który do dziś grany jest na zakończenie każdego Koncertu Noworocznego w Wiedniu.
Mieszkańcy byli zachwyceni koncertem. A Polacy nie gęsi, swoich "trzech tenorów" też mają, których męskie głosy finezyjnie przełamywał sopran Małgorzaty Długosz. Jak się dowiedzieliśmy to niezapomniane widowisko będzie powtórzone za rok. Miejski Dom Kultury w Stalowej Woli już poczynił starania, aby było ono wyjątkowe. I nic dziwnego, w końcu na wzór Wiednia powitamy nowy rok po raz dziesiąty...
Poniedziałek, 13 stycznia 2014 r. godz. 14:33 ~mietek
Do: Bass. Koneserem się nie mienię, na podwieczorki przy fortepianie chadzam. A fałsz u najbardziej nawet renomowanych wykonawców, nie mówiąc o stalowowolskich chórach słyszę bezbłędnie.
Poniedziałek, 13 stycznia 2014 r. godz. 14:28 ~do maruderów
Są ludzie, którzy z niczego nie są zadowoleni. Jedną z nielicznych rozrywek, w której się realizują to krytyczne wpisy i nieważne, że może na wielu rzeczach się nie znają - ale piszą, i to z "jadem". Myślę, że któryś z tych maruderów był osobiście na Koncercie Noworocznym w Wiedniu i ma porównanie. Napisz, w którym rzędzie tam siedziałeś i ile Cię to kosztowało. Jeżeli takie imprezy Ciebie nie interesują, to po co idziesz i może innym chętnym zajmujesz miejsce. Więcej optymizmu
Poniedziałek, 13 stycznia 2014 r. godz. 09:21 ~bass
Nie wiedziałem, że tylu w mieście jest melomanów. No a Mietek to naprawdę koneser...Ciekawe, kto z tych melomanów trafi na koncerty z muzyką Bacha czy choćby na urocze "Podwieczorki przy fortepianie"?
Poniedziałek, 13 stycznia 2014 r. godz. 09:00 ~wiechu
Rok temu były wpisy w podobnym tonie.Na szczęście Artyści Filharmonii Zabrzańskiej nie przejmują się opiniami miejscowych krytyków.Jak zwykle komentują ci,którzy na koncercie nie byli.
Poniedziałek, 13 stycznia 2014 r. godz. 08:18 ~mietek
No dobra, koncert był, i fajnie, że był. Ale z ta cudownością - nie przesadzajcie i zastanówcie się: ile w tym chałturzenia, a ile prawdziwej, cudownej sztuki. Straussowie, Lehar, Kalman rzeczywiście byli cudownymi twórcami ale czy są nimi ich odtwórcy?
Poniedziałek, 13 stycznia 2014 r. godz. 08:08 ~mamaba
Wszystko to mogłoby cieszyc (pomimo widocznych i słyszalnych oznak chałtury), gdyby nie...najwyższy w Polsce poziom cen biletów. Zarówno na imprezy MDK, jak i agencyjne.Jest w tym jakaś strategia, czy tylko kasa? Panie Marku, chyba pan tę kwestię odpuścił...
Poniedziałek, 13 stycznia 2014 r. godz. 04:17 ~jasio
@koneser, ilu miałbyś tych "wyrobionych"? MDK jak sama nazwa wskazuje jest dla miejscowych miastowych, którzy to absolutnie nie są gorsi od tych co Ty, a zapewne bywają dużo lepsi. "Nie samą muzyką człowiek żyje, chociaż może ona na niego pozytywnie wpływać". Pozdro.
" i lubianego kankana, tańca który początkowo wywoływał oburzenie". Alez nic dziwnego bo na Moulin Rouge Cancan tańczyły tancereczki bez majteczek dla paryskiego Bohemian światka :-)
Niedziela, 12 stycznia 2014 r. godz. 20:08 ~zabrzelive
Dobrze ze poprzedni dyrektor MDK - Jerzy Makselon jest z Zabrza, dzięki niemu Stalowa Wola gości od kilku lat artystów z tego miasta. Grunt to dobry kontakt a później można odcinać kupony
Niedziela, 12 stycznia 2014 r. godz. 19:25 ~koneser
dla ludzi niewyrobionych muzycznie takie disco polo jest zachwycające, tak jak i koncerty w klasztorze, nawet biją brawa po straszliwych fałszach:) ech no ale na widowni elity, hehe
X Ta strona korzysta z plików cookie w celu świadczenia usług i realizacji potrzeb użytkowników. Pliki te mogą być zapisywane w pamięci Twojego urządzenia. Korzystając z tej strony wyrażasz zgodę na używanie plików cookie zgodnie z ustawieniami Twojej przeglądarki internetowej. Więcej w polityce prywatności.