Stały Felieton Ekonomiczny
| Poniedziałek, 20 lutego 2012 r. godz. 21:18 /Antoni Kopyto/ | Sztuka perswazji, siła argumentów, zdolność przewidywania
Mówienie, czy też pisanie o sprawach gospodarki i rozwoju to rzecz dość trudna. Wymaga sporej wiedzy, spokojnej analizy zdarzeń bieżących i przeszłych, zdolności przewidywania zdarzeń przyszłych (także - skutków ekonomicznego gadania…) i sztuki łagodnej, acz przekonywującej perswazji.
Tych wszystkich walorów zabrakło, w moim przekonaniu Panu Premierowi Tuskowi, który w kilku ostatnich tygodniach wpędził się w niemałe kłopoty tyczące całego rządu, a jego osobiście - w szczególności. Słuszne poniekąd zamierzenia i intencje zderzyły się z brakiem spokojnej analizy, nieumiejętnym przewidywaniem społecznego rezonansu, brakiem łagodnej perswazji , którą podjęto,ale poniewczasie. I do tego raczej nietrafione decyzje personalne co do składu gabinetu. To także brak zdolności przewidywania… Ale zostawmy sprawy makropolityki publicystom i samym politykom, wszak to rubryczka wyłącznie gospodarcza.
Na naszym stalowowolskim podwórku zaistniało zdarzenie krańcowo różne od obecnych perypetii Pana Premiera. Otóż Pani Radna Joanna Grobel-Proszowska wystąpiła była przed paroma dniami w jednej z lokalnych kablówek i dała obszerny, prawie 50-minutowy wywiad. Popatrzyłem, posłuchałem i nie ukrywam - jestem pełen wielkiego uznania. Ten wywiad to rzecz kapitalnie ilustrująca słuszność tezy, jaką postawiłem na początku tegoż felietonu. Spokojnie, merytorycznie, łatwym dla każdego, zrozumiałym językiem Pani Joanna wyłożyła praktycznie wszystko, co ważne w dziejącym się nam współcześnie procesie ekonomiki i rozwoju miasta. Były też wątki polityczne i osobiste, ale gospodarka w tym wywiadzie dominowała.
Z wielką satysfakcją stwierdzam, że radna wytłumaczyła widzom i słuchaczom, "kawa na ławę" wszystkie niemal zawiłości rozwoju Stalowej Woli, trafnie oceniła jej perspektywy. Za najcenniejsze uznaję to, że swym spokojnym wywodem starała się wykazać, iż kurs na rozwój, na innowacyjność, na wiedzę jest jedynym możliwym działaniem w obecnej sytuacji miasta i przy obecnych perspektywach rozwoju sytuacji gospodarczej w skali nieco od "stalówki" większej. Sposób w jaki Joanna tej oczywistej i dla mnie racji stanu Stalowej Woli broniła - powinien sprawić, że zrozumienie dla realizowanych obecnie kierunków rozwoju powinno w naszym środowisku, taką mam nadzieję, wydatnie wzrosnąć. Grobel-Proszowska nie ominęła też spraw trudnych, może nawet konfliktowych, ale z determinacją broniąc własnej tezy nikogo przy tym nie zraniła, nikogo nie obraziła.
Dlaczego o tym piszę? Bynajmniej nie dlatego, że przy okazji oceny kierunków rozwoju Stalowej Woli pani radna podkreśliła znaczenie rozwoju uczelni, innowacyjności w każdym jej przejawie, w tym - ze zrozumiałych względów tak mi bliskiego Inkubatora Technologicznego. Nawiązuję do tego medialnego zdarzenia dlatego, ze wszelki rozwój ekonomiczny, technologiczny, oparty na inwestycjach w innowacyjność i wiedzę nigdy nie przynosi efektów od razu. Jest to zawsze proces, który na początku sporo kosztuje, ale efektów jego nie można oczekiwać od razu. Są to zawsze inwestycje w przyszłość. Tym trudniej do takiej perspektywy ze spokojem i w sposób łatwo przyswajalny przekonywać. I tym większa satysfakcja, gdy takie przekonywanie się komukolwiek udaje. Bo przecież współczesność na ogół skrzeczy, wymaga dostrzegania i rozwiazywania codziennych problemów, wzmagając przy tym naturalny pęd do działań szybkich, przynoszących z dnia na dzień widoczne efekty. Trzeba więc sporej odwagi i talentu, by przekonywać do działań mających przysporzyć wiele dobra, ale…dopiero za kilka lat. W tej rozmowie na antenie lokalnej telewizji naszej radnej zdecydowanie się to udało.
Na jednej z ciekawszych, w jakich uczestniczyłem, konferencji związanej z innowacyjnością pewien japoński naukowiec, od lat parający się innowacyjnością w międzynarodowym inkubatorze w Maryland w USA (Maryland International Incubator) opowiedział nam o pewnym zdarzeniu, sprzed kilku lat. Otóż Japończyk oprowadzał zagraniczną delegację po mieście, w którym ów słynny ze swych sukcesów inkubator jest zlokalizowany. Wszyscy oczekiwali niebywałych wrażeń. Tymczasem japońsko-amerykański gospodarz pokazał gościom ledwie widoczny, dwukondygnacyjny bodaj budynek, otoczony gmachami szerszymi, dłuższymi, wyższymi, wielkimi powierzchniami magazynów, montowni, fabryk. Mieli inne wyobrażenie i ze zdumieniem pytali: - To jest ten słynny ośrodek innowacji, postępu, rozwoju?
Gospodarz odpowiedział im krótko: -Kilkanaście lat temu, gdy inkubator powstawał był najbardziej okazałym obiektem w niezbyt reprezentacyjnej i opustoszałej okolicy, a teraz go nie widać. Czyli - spełnił swoją rolę…
| |
Jeżeli masz jakieś ciekawe informacje, chcesz przekazać coś ważnego, coś interesującego, nie wahaj się - napisz do nas: redakcja@stalowka.net |
|
| Poniedziałek, 7 stycznia 2013 r. godz. 17:56 ~Bazyliszek \m/ \m/ | Dziwisz się? Polacy w 1981 roku wybrali żydowszczyznę. Podziękuj tępakom za to. A swoją drogą szykuje się w Polsce rewolucja. Czas odejść od tego chorego materializmu. Ale również czas zmienić system. Czas wrócić do socjalizmu. Spójrzcie na Szwajcarię i na Szwecję. Czyli socjal i wysokie podatki na bogatych. I czas usunąć z rządu te miernoty, które się na niczym nie znają. I uważajcie na ten durny kapitalizm Korwina. On współpracuje z bandą czworga, tylko udaje, że chce dla nas dobrze. |
00 | Wtorek, 21 lutego 2012 r. godz. 23:08 ~TD 40 | super , ze kolejny złodziejski premier i rząd po raz kolejny zmusza mnie do zaciskania pasa od już 30 lat i nic z tego nie mam , nawet ten pas już nie ma dziurek , mało tego te złodzieje szykują mi wiek przejścia na emeryturę w wieku którego mogę nie dożyć |
00 | |