Wiadomości lokalne / Kultura
| Sobota, 3 września 2011 r. godz. 11:19 /SAI/ | Andrew Norblin został sierotą gdy miał 14 lat. Matka nakazała mu spalić obrazy ojca
- "Jestem zaszczycony przybyciem tu, do Stalowej Woli na otwarcie tej wyjątkowej wystawy prac mego ojca" - mówił Andrew Norblin. Fot. Jacek Rodecki
| - "Jestem zaszczycony przybyciem tu, do Stalowej Woli na otwarcie tej wyjątkowej wystawy prac mego ojca" - mówił podczas wczorajszego wernisażu w Muzeum Regionalnym, Andrew Norblin, syn polskiej aktorki przedwojennej Leny Żelichowskiej i Stefana Norblina, polskiego artysty plastyka, malarza, ilustratora i plakacisty.
Lena Żelichowska i Stefan Norblin po wybuchu II wojny światowej ewakuowali się do Rumunii, następnie przebywali w Indiach. To właśnie tam, w Bombaju urodził się ich syn Andrew Norblin.
- "Urodziłem się w Bombaju i wspomnienia tych lat w Indiach są odświeżane w odwiedzaniu tych miejsc, gdzie przebywaliśmy dzięki zaproszeniu od maharadży. Patrząc na dzieła sztuki w pałacu: meble, dekoracje, projekty czy malowidła ścienne, czułem, że mam go blisko siebie" - mówił wzruszony Andrew Norblin.
Po zakończeniu II wojny światowej, w 1946 roku rodzina wyjechała do Stanów Zjednoczonych. Sześć lat po powrocie, w wyniku samobójczej śmierci Andrew Norblin stracił ojca, a za następne sześć lat matkę. Syn odziedziczył po niej talent muzyczny. Pierwszą gitarę w połowie sfinansowała mu matka, gdyż nie było jej stać, żeby kupić synowi na urodziny wymarzony instrument. Andrew został sierotą w wieku 14 lat.
- "Mówię po angielsku bo moi rodzice Stefan Norblin i słynna gwiazda filmowa Lena Żelichowska nie wierzyli po drugiej wojnie światowej, że Polska będzie istniała. Przez ostatnie dwa tygodnie, miałem okazję sam zwiedzić wasze historyczne państwo, pełne wszechstronnych krajobrazów, które uzupełniają moją wyobraźnię, o których wspominała moja matka. Szkoda, że moi rodzice, nie mogą zobaczyć tego co ja widziałem. Polska jednak dalej istnieje i jestem dumny z mojego dziedzictwa i mojej narodowości. Prawie 60 lat po śmierci mojego ojca cykl odkrywania jego szlaku jest prawie już zamknięty" - powiedział Andrew Norblin.
Rodzina Norblinów od 1820 roku prowadziła zakład brązowniczy "Norblin i Spółka", który po II wojnie światowej, w 1948 roku został znacjonalizowany i od tamtego czasu funkcjonował pod nazwą Walcownia Metali "Warszawa". W 1982 roku przekazano go na cele muzealne. 2 czerwca 2008 roku po ponad 25 latach istnienia, zamknięte zostało Muzeum Przemysłu w Warszawie, w związku z przejmowaniem terenu Fabryki Norblina przez dewelopera - firmę ALM DOM, z założeniem budowy tu apartamentowców. W grudniu 2008 teren fabryki został sprzedany amerykańskiemu funduszowi inwestycyjnemu Patron Capital, który powołał spółkę ArtNorblin i planuje częściową rewitalizację obiektów przemysłowych we współpracy z firmą JEMS Architekci.
- "Byłem przy nagrobku rodziny Norblinów. Potem byłem w fabryce Norblinów. Puste pomieszczenia jednak mają swój urok. Mam teraz szersze wyobrażenie, gdzie rodzice byli, gdzie mieszkali i teraz mam wspomnienia, które będą mi się śnić do końca życia" - powiedział Andrew Norblin.
Syn Stefana Norblina i Leny Żelichowskiej jest wirtuozem gitarowym. Po śmierci ojca matka nakazał mu spalić dzieła ojca. Ten jednak nie posłuchał, przekazując je fundacji.
Zobacz więcej - Fotoreportaż: Stefan Norblin - wernisaż
| |
Jeżeli masz jakieś ciekawe informacje, chcesz przekazać coś ważnego, coś interesującego, nie wahaj się - napisz do nas: redakcja@stalowka.net |
|
| Czwartek, 6 września 2012 r. godz. 22:21 ~Maciej | A panią (z małej litery !), pani Kamilo, niech do reszty zaleje, znana w całym świecie, polska zjadliwość i żółć !
Maciej |
00 | Sobota, 3 września 2011 r. godz. 17:19 ~kinia | fajny artykul, w koncu ktos podszedl do niego jak do czlowieka a nie atrakcji turystycznej |
00 | Sobota, 3 września 2011 r. godz. 17:06 ~lilly | to musi byc dla niego niezwykle przezycie.... |
00 | Sobota, 3 września 2011 r. godz. 15:20 ~stalowowolanka | to musi byc niesamowite uczucie byc synem tak wspanialych ludzi, zycze zdrowia panie andrzeju! |
00 | Sobota, 3 września 2011 r. godz. 13:55 ~Alicja10 | Bardzo podoba mi się pomysł wystawy i Dnia Indyjskiego. Stalowa Wola wraca do swych dobrych korzeni- miasta inteligencji. |
00 | Sobota, 3 września 2011 r. godz. 11:43 ~renia | 14 lat i sierota...masakra...smutne |
00 | Sobota, 3 września 2011 r. godz. 11:29 ~Kamila | Jak ktoś wypowiadał się w jęz. angielskim to obecna na wernisażu dr Danuta Myłek natychmiast biła brawa, by pokazać że rozumie! Zaręczam pani doktor że 75 % obecnych też rozumiało po angielsku ale nie musiało tego okazywać. Kompleksy? |
00 | |