Wiadomości lokalne / Kultura
| Niedziela, 26 czerwca 2011 r. godz. 10:29 /MRod/ | Benefis Alojzego Szopy: To był wspaniały wieczór
Gospodarzem wieczoru, na specjalną prośbę Alojzego Szopy był Waldemar Pawłowski, z którym to współpracował przez wiele lat. Fot. Leszek Gospodarczyk
| W sobotę, 25 czerwca 2011 roku w sali widowiskowej Miejskiego Domu Kultury odbył się benefis Alozjego Szopy, długoletniego kierownika artystycznego i muzycznego Zespołu Pieśni i Tańca "Lasowiacy" oraz kierownika działu artystycznego Zakładowego Domu Kultury w Stalowej Woli.
Zespół pod jego kierownictwem osiągał wysoki poziom, niespotykany wśród amatorskich zespołów, a chór pod jego kierownictwem i opieką osiągnął poziom porównywalny z chórem ZPiT "Śląsk". W 1966 roku założył i prowadził estradowy zespół młodzieżowy "Jędrusie", w późniejszych latach znany pod nazwą "Grupa J-69".
Młodych adeptów sztuki amatorskiej obdarowywał zawsze swoim doświadczeniem i twórczą pasją. Dla swoich wychowanków pozostał na zawsze Panem Profesorem.
W dniu swoich 80 urodzin specjalnie dla benefisanta na scenie zaprezentowały się zespoły MDK: Lasowiacy, Kameralny, Cantus i ich soliści. Gospodarzem wieczoru, na specjalną prośbę Alojzego Szopy był Waldemar Pawłowski, z którym to współpracował przez wiele lat.
To był świetny koncert i czarowny wieczór. Było wiele wzruszeń i wspomnień - zarówno , co zrozumiałe, ze strony P. Alka, jak też wykonawców i widzów. Łezka kręciła się w oku wszystkim.
Jubilat był w dobrej formie, podobnie jak jego podopieczni i wychowankowie na scenie. Niespodzianką był świetny występ polskiej sopranistki z "najwyższej półki" - Małgorzaty Kellis, znanej ze światowych scen. Na jej tle występy "stalowowolskich słowików", współpracujących z Profesorem od wielu lat : Ewy Wojciechowskiej, Elżbiety Seweryn i Stanisława Sondeja wypadły jednak bardzo dobrze. Zwłaszcza Pani Ewa pokazała znany stalowowolskiej publiczności kunszt. Dyrygent Chóru Lasowiackiego, Piotr Szpara nie pierwszy też raz zaprezentował swoje profesjonalne umiejętności wokalne. Przy okazji publicznie przyznał, że dopiero teraz, po 10 latach powoli zaczyna zbliżać się do swego wzorca w prowadzeniu Chóru Lasowiackiego (A. Szopa przed 10 laty przekazał dyrygencką pałeczkę P. Szparze).
Koncert-benefis trwał blisko 4 godziny, a Alojzy Szopa, Ślązak z urodzenia, Krakus z wyboru, a stalowowolanin i lasowiak z serca żegnał się z uczestnikami tego wyjątkowego spektaklu z rzadko widywanym u niego wzruszeniem. "Bóg wam zapłać za wszystko"-powiedział.
| |
Jeżeli masz jakieś ciekawe informacje, chcesz przekazać coś ważnego, coś interesującego, nie wahaj się - napisz do nas: redakcja@stalowka.net |
|
| Poniedziałek, 27 czerwca 2011 r. godz. 21:51 ~fanka | Waldku, jak Boga kocham, garnitur Twój do złudzenia przypomina kosmiczny wystrój byłego starosty Siembidy. Ale się zapatrzyłeś... |
00 | Poniedziałek, 27 czerwca 2011 r. godz. 09:58 ~ala | Potwierdzam słuszność uwagi Old Fendera. Zresztą w czasie benefisu podkreslono wyraźnie zasługi Tadzia Rogoyskiego w tych kapelach. A Alek, no cóż, jak to Szopa, był prawdziwym człowiekiem-orkiestrą, więc i wspomagał ówczesny big beat. szkoda, rzeczywiście, że z obu wymienionych grup i z Elektronu nic nie wypłynęło na szersze wody. dziś rzecdzywiście popowym muzykom jest troszkę łatwiej.Pozdrawiam. |
00 | Niedziela, 26 czerwca 2011 r. godz. 20:45 ~Old Fender | Szanowny Autorze artykułu! Grupa J-69 to nie dzieło jubilata Alojzego Szopy ! Założycielem i jej liderem był Tadeusz Rogoyski, muzyk, kompozytor, znany jeszcze z zespołu Elektron z Liceum Ogólnokształcącego nr44, obecnie im.KEN. Zespół estradowy ZDK prowadzony przez Jubilata grał na wieczorkach tanecznych w klubie, obsługiwał imprezy "ku czci"i zabawy wydziałowe HSW. Niestety, nawet sukces sióstr Goniprowskich na ogólnopolskim festiwalu piosenki nie pozwolił naszej "estradzie" na wyjście z prowincjonalnego zaścianka. Nawet radiowe nagrania w Warszawie nic nie pomogły w promocji zdolnych młodych ludzi. Takie były durne czasy. Wtedy liczyli się tylko Lasowiacy i igrzyska dla miast i wsi ! |
00 | Niedziela, 26 czerwca 2011 r. godz. 15:38 ~ala | Co tu komemntować: po prostu żal, że w stalówce nie ma już takich indywidualności jak Szopa, Żmuda, Wachowiak, Steczkowski. Ale zostały po nich wspomnienia i dorobek artystyczno-kulturalny, który Stalową Wolę dobrez sytuuje na mapie kraju. |
00 | |