Wiadomości lokalne / Kultura
| Środa, 14 lipca 2010 r. godz. 19:40 /Jacek Rodecki/ | Truściński: Stalowa Wola ma szansę stać się centrum komiksowym
Przemysław Truściński, jeden z wykładowców warsztatów komiksowych, które obecnie trwają w Stalowej Woli, bardzo pozytywnie wypowiada się o II edycji Ogólnopolskiego Konkursu "Miasto Komiksów." Fot. Jacek Rodecki
| Z PRZEMYSŁAWEM TRUŚCIŃSKIM, jednym z wykładowców warsztatów komiksowych pod nazwą "Miasto Komiksów" rozmawiał JACEK RODECKI.
Historie bez dymków to nie najłatwiejsza forma komiksów?
Przemysław Truściński - Zwłaszcza dla komiksiarzy (śmiech). Komiks czyli rysujemy obrazki, opowiadamy historię poprzez dymki poprzez teksty. Czasami dodajemy onomatopeje, a tu nagle mamy tylko obrazki. Nie mamy dymków, nie wiemy co bohater myśli, co mówi, nie ma dialogów, a jednak cały czas odbiorca musi to odbierać. Coś się dzieje, w bohaterze zachodzą zmiany ale nie możemy pokazać tego w dymku. Mowa ciała jest tutaj bardzo ważna. Tradycja takich komiksów bez dymków jest całkiem spora na bardzo rozwiniętym np. na rynku francuskim. Z tego co widzę, to większość twórców tutaj zebranych na naszych warsztatach idzie jakby w tym samym kierunku, czyli jest jakby pewna metoda, aczkolwiek z drugiej strony, to co mogę już spokojnie powiedzieć, wiele komiksów bardzo zaskakuje. To jest świetne. W cudzysłowie można mnie nazwać tutaj wykładowcą aczkolwiek to działa w dwie strony, gdyż ja też się uczę. Tutaj jest wiele prac, wiele elementów tych prac, które są dla mnie bardzo kształcące. Sam bym na pewne rzeczy nie wpadł. To już jest kwestia wyobraźni tych osób.
Wobec tego jak zaskoczyć widza i jednocześnie zrobić tak aby on taki komiks zrozumiał?
- Skupić się na subtelnościach ruchu, reakcji i interakcji postaci z postacią. Owszem to wymaga teoretycznie więcej wysiłku ale z drugiej strony można to pokazać w sposób bardzo gładki. Bardzo duży rebus do rozwiązania dla twórcy, ponieważ ten kto będzie spotykał taki komiks w formie bilbordu na mieście, w przysłowiowe "trzy sekundy" go zrozumiał. Chcemy przekazywać emocje. Bo one są tak naprawdę najważniejsze. Kwestie treściowe są drugorzędne.
Po raz drugi Przemysław Truściński bierze udział w stalowowolskich warsztatach. Jak zatem ocenisz to przedsięwzięcie?
- Tylko i wyłącznie bardzo pozytywnie. Widzę jakie to przynosi efekty i to nie tylko w stosunku do mojej osoby ale także uczestników. Po kilku dniach widać jak zupełnie inaczej myślą. Nawet o tym medium, którym teoretycznie zajmują się na co dzień. Polega również na tym zadanie wykładowcze. Żeby pokazać, że można jeszcze inaczej wydobyć to co w każdym z nich jest najlepsze i może wskazać kierunek na dalszy rozwój. Nie widzę zatem żadnych negatywnych aspektów. Stalowa ma szansę stać się takim centrum komiksowym jeżeli chodzi o taką wszechstronną, wzajemną edukację.
Czego zatem potrzeba aby takie centrum powstało? Same warsztaty to za mało?
- Oczywiście wystawy, projekcje, spotkania. Tak naprawdę mówimy tutaj o aspekcie wykonawczym prac. To co jest najważniejsze to to, że wymieniamy myśli. To jest rozwój. Poprzez to możemy ze sobą dyskutować. To jest świetne i zarazem odprężające, odświeżające zarówno moje myślenie jak i tych, którzy biorą w tych warsztatach udział. Na tym spokojnie można konstruować myślenie o takim ośrodku, który odgrywać będzie bardzo ważną rolę dla komiksiarzy i nie tylko.
Dziękuję za rozmowę.
| |
Jeżeli masz jakieś ciekawe informacje, chcesz przekazać coś ważnego, coś interesującego, nie wahaj się - napisz do nas: redakcja@stalowka.net |
|
| Piątek, 23 lipca 2010 r. godz. 19:35 ~pb | Bo są tu osoby tak zacofane, że nie wiedzą, że jedna z największych szych komiksu światowego to człowiek pochodzący właśnie ze Stalowej Woli. Poza tym cholera, ile można ten sport i sport. Poza tym to cholernie droga dyscyplina |
00 | Piątek, 16 lipca 2010 r. godz. 07:40 ~cichosza | Avia Ozorowice została wyrzucona z B klasy, bo piłkarzom zdarzało się bić rywali, grać po pijanemu, i załatwiać potrzeby fizjologiczne na boisku. To pewnie pierwszy taki przypadek w historii naszego związku - tłumaczy prezes Dolnośląskiego Związku Piłki Nożnej Andrzej Padewski. Tak napisali dziś w gazetach. Nareszcie coś się w sporcie polskim dzieje. Chociaż wczorajszy mecz "Wisły" słabszy był nawet od najgorszego kabaretu. |
00 | Czwartek, 15 lipca 2010 r. godz. 19:27 ~Piotr | Nadal w to nie wierze.Najpierw jakies jagody a teraz komiksy...To miasto naprawde upada i to dzieki wladzom.Ludzie,wezcie sie za prawdziwa promocje miasta,wspomozcie sport a zwlaszcza pilke nozna seniorska w jakis konkretny sposob.Mocny klub to jest promocja dla miasta.A komiksy?Nadal w to nie wierze...Ani to smieszne,ani powazne... |
00 | |