Poniedziałek, 6 lipca 2020 r. godz. 23:22 /Jarosław Jarecki/
Rzeka Łukawica zalała drogi i gospodarstwa. Mieszkańcy apelują o jej udrożnienie
Zanim woda z zalanych terenów zejdzie, mieszkańcy mają problem aby dostać się do swoich domów, drogi, mosty, boiska. Fot. Jacek Rodecki
Mieszkańcy Rzeczycy Okrągłej w gminie Radomyśl nad Sanem są zalewani przez rzekę Łukawica, stanowiącą prawobrzeżny dopływ Sanu i łączącą się z nim pomiędzy Wolą Rzeczycką a Wólką Turebską.
- Taka sytuacja ma miejsce średnio dwa razy do roku. Gdy porządnie popada tak jak to miało miejsce w ostatnich dniach oraz po wiosennych roztopach - mówi jeden z mieszkańców, Grzegorz Krawiec. - Wójt bo z nim wielokrotnie rozmawialiśmy jest w stanie rzekę udrożnić ale nie może tego zrobić bo to nie jego teren - dodaje.
Rzeka i przyległe do niej tereny znajdują się w zarządzie Państwowego Gospodarstwa Wodnego Wody Polskie. Nasz rozmówca przyznaje, że temat ciągnie się od co najmniej 2006 roku. Łukawica jest zamulona, porośnięta chaszczami, nie ma uregulowanego koryta. Zanim woda z zalanych terenów zejdzie, mieszkańcy mają problem aby dostać się do swoich domów, drogi, mosty, boiska są pozalewane, ci, którzy prowadzą działalności gospodarcze, mają zastój.
Po tym wszystkim tworzy się bagno, panuje ogromny smród, widać śnięte ryby z pobliskich stawów.
Wójt Radomyśla nad Sanem Jan Pyrkosz zna problem i przyznaje, że jest to sprawa od lat nie załatwiona. Rzeka miała być udrożniona w 2018 roku, było takie zapewnienie ale reorganizacja związana z powstaniem Wód Polskich najprawdopodobniej to zadanie opóźniła, stąd ponowna interwencja i spotkanie z przedstawicielami PGW oraz wojewódzkim sztabem kryzysowym. - To jest kwestia szybkiego zadysponowania sprzętu ciężkiego w postaci koparek, spychaczy i udrożnienia rzeki aż do ujścia Sanu. Do tej pory nie mogliśmy zrobić tego na własną rękę bo to nie nasz teren - wyjaśnia wójt.
Jan Pyrkosz ma nadzieję, że po wizji lokalnej zgoda taka zostanie przez Wody Polskie wydana i można będzie przystąpić do prac. Taką nadzieję, wyrażają również mieszkańcy, których dobytek jest co roku niszczony przez wodę z Łukawicy.
Rzeka Łukawica ma około 34 kilometry długości i ma swoje źródło w miejscowości Słupie i ma ujście do rzeki San naprzeciwko Wólki Turebskiej.
Czyli sołtys się nie zmienia a myślałem że jest dziewczyna i ona będzie . Widoki piękne jak w latach 80 gdy jeszcze nie było asfaltu . Mile wspomnienia
Na własne życzenie rowy sami zasypali ujscie z "Brochy " zatkali bo rybki zrobili drogę w rzece to teraz płacz do mediów niech zaczną od swoich podworek.
00
Wtorek, 7 lipca 2020 r. godz. 14:51 ~Nikodem Dyzma
Cała ta gmina to takie rozlewisko , Zalewski, jedno wielkie beee
Lecisz do mediów że Lukawica wylala, w ANTONIOWIE zakonnice zalalo i nie placze, bo Strachocka należy pod Wody PL Sandomierz, a oni Naszym przyjacielem są, nie to co Woldy pl. STALOWA wola.
Wtorek, 7 lipca 2020 r. godz. 13:32 ~Kocham naturę
To były sołtys nie może tego zrobić w czynie społecznym jak to modne w tej miejscowości zbiornik na pastwisku zrobił gdzie woda się rozlewala gruz wywozi na bagno żeby stawiać REMIZĘ a z rzeka sobie nie radzi czyżby chodziło że wójt nie ma kasy na remont mostu i myśli ze ktos za niego to zrobi.
Ta rzeka wypływa z lasów janowskich. Zamiast udrażniać, żeby woda jak najszyciej spływała, należaloby w lasach postawić kilka malutkich zapór ograniczających przepływ na tej rzeczce i innych ktore do niej dopływają. Tak aby nadmiar wody rozlał sie po lesie i powoli rzeczką spływal. To nie jest dobre rozwiązanie jak nagle po deszczu rowami melioracyjnymi i rzeczkami całą wode odprowadzamy szybko do Sanu. Raz, że później mamy susze a dwa, że przez tysiące takich melioracji problem pojawia sie później na Sanie i Wiśle i jest to wtedy znacznie wiekszy problem.
Popieram retencje w lesie, pozostawienie naturalnych bagien magazynujących wodę. Teraz całe lasy są osuszone i włączone do gospodarki leśnej i dlatego mamy powódź nagłą. Nawet ostatnio przed Kuziorami naturalne leśne bagno osuszono kopiąc rów i po to tylko żeby posadzić tam sosnę.
A co do rzeki to powinno się mówić Dębowiec, bo Łukawica jest dużo mniejsza i wpada do Dębowca a nie odwrotnie.
00
Wtorek, 7 lipca 2020 r. godz. 20:38 ~nn
popieram.
00
Wtorek, 7 lipca 2020 r. godz. 18:59 Zbigniew
to nie takie proste, można owszem zrobić pogłębienie czy zbiorniki retencyjne których ciągle brak, także to co mówisz zapory ale na terenach gdzie można w kontrolowany sposób wylać nadmiar wody. Ale tu trzeba politycznej woli i kasy, a tu jest problem bo to nie są popularne inwestycje gdzie przyjdzie burmistrz i przetnie wstęgi i na niego zagłosują. Ale drogi to już coś można porobić parę fotek i głosy kupione, a wylewa raz na kilka lat więc kto by się tym przejmował. A urzędnicy od wody robią sobie gaszynchalange
Więcej narkotyków kotów będzie się wiodło. Będziemy żyli jak za Króla Sasa jedz i popuszczaj pasa.Dawniej takiej wołowiny w rzece nie było biegły przez wieś lasy srebrzyste różowe wstążeczki ale nasze Mamusie nas nie kładły spać bez modlitwy.
X Ta strona korzysta z plików cookie w celu świadczenia usług i realizacji potrzeb użytkowników. Pliki te mogą być zapisywane w pamięci Twojego urządzenia. Korzystając z tej strony wyrażasz zgodę na używanie plików cookie zgodnie z ustawieniami Twojej przeglądarki internetowej. Więcej w polityce prywatności.