Stalowa Wola Stalowa Wola: Huta Stalowa Wola
Wiadomości lokalne z miasta Stalowa Wola i Powiatu Stalowowolskiego. Najnowsze! Najszybciej!
Kamera na żywo na panoramę Stalowej Woli na skrzyżowanie Al. Jana Pawła II z ul. KEN
Nagrania audio, rozmowy z ciekawymi ludźmi
Fotografie z najważniejszych wydarzeń w Stalowej Woli
Kanał youtube.stalowka.net - Pierwsza stalowowolska telewizja internetowa
Encyklopedia miasta Stalowa Wola
Zapowiedzi zbliżających się wydarzeń kulturalnych
Baza adresowa najważniejszych firm i instytucji życia publicznego
Bezpłatna baza ogłoszeń dla mieszkańców miasta Stalowa Wola jak i Powiatu Stalowowolskiego
Twoje konto
Strona główna  Stalowa Wola / Wiadomości Sobota, 27 kwietnia 2024 r. Imieniny: Sergiusza, Teofila, Zyty
 Wiadomości lokalne
» Rozwój gospodarczy miasta. Nadleśnictwo apeluje o poszukiwanie alternatywnych rozwiązań
» Podsumowanie działań sfinansowanych ze środków norweskich
» Częste awarie sygnalizacji na skrzyżowaniu Chopina i Okulickiego
» Na Swołach zawalił się mostek
» Sklep Gentleman obchodzi 15 urodziny!
» Dyskusja nad wycinką lasu pod nową strefę gospodarczą. Jak przebiegała?
» Co można podarować mamie na urodziny?
» Majówka 2024 - PROGRAM
» Andrzej Szlęzak będzie mówił o problemach powiatu. Wiele spraw jest "bagnistych"
» Pędził 132 km ulicą Energetyków
» Co się dzieje z pnączami na ekranach akustycznych?
» Powstanie budynek z mieszkaniami treningowymi
Więcej » 
 Zasłyszane...
"Możemy spodziewać się ruchu scenicznego, tańca, gestu, scenografii, efektów świetlnych i przede wszystkim fantastycznego doznania oczyszczenia naszego sumienia bo spektakle KTO właśnie takie są".
Marek Gruchota, dyrektor Miejskiego Domu Kultury w Stalowej Woli.
 Imprezy w mieście
» COP: pokazy mody
» MR: rodzinna niedziela
» Majówka 2024
» Jubileuszowa Gala Gałązki Sosny
» Kabaret Nowaki w nowym programie
» Krwią Bohaterskiej Młodzi Zroszony
» Maria Kozłowa 1910-1999
» Muzeum COP: Matematyczny pociąg
» Z muzealnego skarbca
» Fikaj z Koziołkiem Matołkiem
Więcej » 
 Fotoreportaże
Stalowa Wola: Jarosław Kaczyński w Stalowej Woli
»Jarosław Kaczyński w Stalowej Woli
»Piknik w Parku Jordanowskim
»Otwarcie Parku Jordanowskiego
»SPS ze wsparciem Elżbiety Łukacijewskiej
»Kamień węgielny pod nowe osiedle Ogrodowe
Więcej » 
Wiadomości lokalne / Kultura

Wtorek, 26 stycznia 2010 r. godz. 15:15     /Marta Wnuk/
O nowych czasach i nowoczesnej polszczyźnie

Prof. dr hab. Kazimierz Ożóg, językoznawca, absolwent i wieloletni pracownik naukowy Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Prof. dr hab. Kazimierz Ożóg, językoznawca, absolwent i wieloletni pracownik naukowy Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Fot. Jacek Rodecki
Prof. dr hab. Kazimierz Ożóg, językoznawca, absolwent i wieloletni pracownik naukowy Uniwersytetu Jagiellońskiego, obecnie dziekan wydziału filologicznego Uniwersytetu Rzeszowskiego był gościem Uniwersytetu Trzeciego Wieku działającego przy Miejskim Domu Kultury w Stalowej Woli.

"Nowe czasy, nowy język polski..." to tytuł wykładu jaki wygłosił Ożóg, który żartował, że wykład przyda się bardziej jemu, niż obecnym gościom, bo pomoże mu "utwierdzić samego siebie".

Zdaniem profesora "nowe czasy" to nowoczesna kultura, która pojawiła się niespodziewanie po upadku komunistycznego reżimu. - "Coraz częściej polskie znaki kultury są zapominane. Są spychane na drugi plan, ponieważ liczy się kultura globalna, już nie europejska, ale amerykańska w bardzo masowym wydaniu." - stwierdził profesor Kazimierz Ożóg.

Język polityki jest niezwykle ciekawy

- "Ten język jest niezwykle ciekawy nie tylko dla badacza, ale i przeciętnego obywatela. Nie jest wizją świata normalnie przekazywaną. Jest rzeczywistość, tworzymy komunikat, budujemy ładne zdania i wiemy, że ten człowiek ma do powiedzenia to i to. Możemy robić licytację na wartości, na programy. Dzisiaj liczy się pijarowska wizja świata. Nie chodzi o to, żeby dobrze przekazać to o czym myślimy, jak chcemy działać. Różni politycy mają wizje świata, które w ogóle zamiast rozpromieniać, rozjaśniać rzeczywistość, dają mówiąc językiem młodzieży maksymalną ściemę". - stwierdził Ożóg.

Prof. dr hab. Kazimierz Ożóg jest autorem m.in. publikacji "Język żyje. Rzecz o współczesnej polszczyźnie.", której recenzentem była Jan Miodek, "Polszczyzna przełomu XX i XXI wieku." "Nowoczesne problemy kształcenia humanistycznego". Jak zapowiedział gość z przyjemnością pojawi w Miejskim Domu Kultury na kolejnym wykładzie.

Strona do druku Drukuj artykuł    

Jeżeli masz jakieś ciekawe informacje, chcesz przekazać coś ważnego,
coś interesującego, nie wahaj się - napisz do nas: redakcja@stalowka.net

Dodaj komentarz do artykułu »  

Środa, 27 stycznia 2010 r. godz. 22:09
~Oginoro
A czy prezydent tam był? Bo słów, których używa publicznie, publicznie używać nie wolno. Przydałaby się lekcja ogłady. Taką lekcją będą wybory.
+0-0
Środa, 27 stycznia 2010 r. godz. 11:37
~stalowiak
A CZY SIEMBIDA Z BŁĄDKIEM BYLI? NO KURCZĘ MAM NADZIEJĘ, ŻE NIEBAWEM POSZERZĄ GRONO ŻAKÓW! TAKA BARDZO BY SKORZYSTALI NA TYCH WYKŁADACH...
+0-0
Wtorek, 26 stycznia 2010 r. godz. 21:52
~Mozets
Cywilizacja jąkałów. Pisałem już w ubiegłym roku o neurotycznym, rozhisteryzowanym, agresywnym do granic obrzydliwości, niemalże - stylu wypowiedzi, przyjmowanym przez prowadzących programy – szczególnie telewizyjne. Bardzo niewielka ilość osób dosłownie - atakowanych, potrafi stanowczo przeciwstawić się "takiemu" sposobowi „rozmawiania". Styl ten zresztą jest preferowany aktualnie przez guru stacji, szczególnie telewizyjnych. To ma być nowoczesność na miarę 21 wieku w środkach przymusowego przekazu.( tzw.” przekaziorach „). Prowadzący program, który zachowuje się kulturalnie, nie prowokuje rozmówcy do ataku serca , jest klasyfikowany jako "niemodny i nieciekawy”. Odrębną sprawą jest sam język. Zmienił się sposób wymawiania głosek - szczególnie tych gardłowych. Słowa nie są już wymawiane, ale wyrzucane z tchawicy jak podmuchy tajfunu. (Tchooo- zamiast zwykłego - "to" , tchhhego - zamiast "tego", khażdy, thak, photem, phan, krythykhancki,thutaj, Arthur itp.itd. - mówiący wprost zieje słowami) . Rozciągane są do granic absurdu samogłoski a,e,o,u,y, i niemalże - „wyśpiewywane”. To po to - by wzmocnić ekspresję wypowiedzi i przedłużyć czas łabędziego śpiewu – będącego akurat przy głosie. Jeśli już dyskutant jest inteligentny – to niech nie myśli, że uda mu się dokończyć mądrą wypowiedź. Prowadzący program „wejdzie mu „ brutalnie w słowo i przerwie tok wypowiedzi. Jeśli mimo to gość studia będzie na to przygotowany i będzie przytomnie kontynuował wypowiedź – rozpoczynając za każdym razem od przerwanego miejsca – to niech nie myśli, że mu się uda. Pan „redaktur” będzie to robił tę zagrywkę, co drugie słowo i w końcu powie – no to już musimy kończyć. I koniec zabawy. W końcu on tu rządzi w tej firmie z żelaza i papieru. Jednym z niewielu , którzy nie pozwalają sobie na takie chamskie traktowanie – jest profesor Wolniewicz. Ale to już wymierająca kasta naukowców i TV chętnie zatrzasnęłaby wieko od trumny za takimi – niepokornymi i mądrymi ludźmi. Używanie określeń przysłowiowy do pojęć, które nie mają nic wspólnego z przysłowiami, np.: - przysłowiowe krzaki - przysłowiowe światełko w tunelu - przysłowiowa łezka w oku - przysłowiowa para skarpetek - przysłowiowe krokiety ( itd. pomysłowość , lub ściślej - bezmyślność twórców tych potworków językowych jest wprost nieograniczona). Sekwencyjnie, będący przy głosie, wydobywa z siebie kilka zdań z szybkością karabinu maszynowego, bez żadnych przerw między wyrazami, lub zaczyna się jąkać. Eeeeeee, oooo, yyyyy, emmennem... itp. W rodzaju: klucz do bram eee-miasta i do eee-serca. Oraz powtarzanie wielokrotne i,i,i,i, lub bo,bo,bo, żeby, żeby, jakoby, czy, czy, czy, że, że,że,że, dla,dla,dla itd. itp. Tzw. dykcja Pawlaka (tego właśnie – stara kurlandzka szlachta). I szyk przestawny wymyślony przez intelektualistę – Wałęsę. Zrozumiały tylko dla analfabetów . Będący przy głosie mówi tak szybko, że czasem traci kontrolę nad wymową, - wtedy zaczyna natychmiast „łatać” powstałą przerwę przy pomocy przeciągłych samogłosek: yyyyyy, eeeeeee,oooooo,aaaaaaa. Chodzi o to by prowadzący program lub inny „dyskutant” – nie wszedł mu czasem w słowo – bo wtedy albo wybija go z ciągłości ( bo nie logiki) wypowiedzi, lub całkowicie pozbawia go głosu. Prowadzący program nie muszą zresztą czekać na jakąkolwiek ułamkowo-sekundową przerwę w tym jak mówiłem - „łabędzim śpiewie”. Po chamsku i brutalnie przerywają mówiącemu w dowolnym momencie. Najchętniej wtedy, gdy mówca zaczyna mówić inteligentnie i do rzeczy. Pacyfikuje się więc delikwenta –zakrzykując go ordynarnie. Czasem redaktorowi pomagają w tym dzielnie oponenci biorący udział w spektaklu. ( Śrubunek-Gniadosz, Napierniczak, Olejarski, Nisselbaum). Lub żeby było śmieszniej i łatwiej – przeciwko 1 gościowi zaproszonemu do studia – wystawia się dwóch redaktorów . By w duecie łatwiej i skuteczniej zakrzyczeli , ośmieszyli, wydrwili często bardzo kulturalnego i inteligentnego rozmówcę. (Vide: Sekielski, Mrozowski, Olejnik, Lis – „to”specjaliści od tych rzeczy...) Głoski ę i ą – zaczynają zanikać. Na ich miejsce wchodzą jakieś dziwnie brzmiące twory, nawet nie podobne do regionalizmów w rodzaju: om, em ( gwiazdom zarannom, zorzom północnom . szkołom budowlanom). Bo „włanczanie”, jest już wydaje się – normą językową, uznaną nawet przez wychowanków prof. Miodka. W wykonaniu sław szklanego ekranu odbywa się międlenie kilkuwyrazowych sekwencji, po 2,3 razy - jak imbecyl z zastojem umysłowym. Poza tym, jest to (głównie) część planu politycznej walki medialnej. W której stacje nie tylko przekazują obraz bitwy, – ale same jak najbardziej w niej uczestniczą. Wszystkie chwyty dozwolone. Wbrew pozorom to nie jest takie głupie. W tym szaleństwie jest metoda, (Shakespeare...). Ma wprowadzić rozmówcę (widza także) w diapazony nerwowego rozedrgania, kiedy to zamiast mówić - co myśli, zacznie mówić - co podpowiada mu prowadzący. Ma wyłączyć asertywność u ofiary ataku. Ogólnie wprowadzić nastrój zdenerwowania i myślowego bałaganu. Słuchaczom ma zaś zrobić wodę z mózgu. Generalnie rozdrażnić widza, wzbudzić bezosobową awersję... Następnie wystarczy tylko podać umiejętnie skołowanemu i wzburzonemu widzowi cel ataku. Cięty z metra widz, z ulgą ulokuje swe najgorsze odczucia w podanym na tacy obiekcie. I tak robi się wrednie, – bo wrednie, – ale profesjonalnie, – indoktrynację polityczną. Agresja zwykłego prezentera jest zaprogramowana przez szefów stacji. Oczywiście, nie każdy jest atakowany. Ofiary są wybierane starannie, przed programem, – choć w wypadku inteligentnych rozmówców, nawet zmasowany atak na nich, przy udziale wyszkolonej do nagonki „przypadkowej młodzieżowej publiczności” – pali na panewce, ku wściekłości prowadzącego. Celuje w tym Lis – szara eminencja tych spędów – człowiek o bezbarwnym charakterze i takich-że, - szklanych oczach. Jeśli na upartego pozwolić na enuncjacje polityczne komentatorowi to, z jakiej okazji ma to „prezentować” spiker. On ma bezstronnie i spokojnie podawać fakty, a nie - komentarze. Jego zdanie na temat przedstawianego materiału mało kogo interesuje. Opinię inteligentny człowiek wysnuwa z faktów. A nie spija jej z ust telewizyjnego manekina. Za osobiste wycieczki i chamstwo – ten-że, winien być natychmiast wyrzucany z pracy z przyzwoitej rozgłośni. Tylko gdzie jest ta przyzwoita ??? W przeciwnym razie stawia się on ( ten redaktorzyna) w roli politruka stacji telewizyjnej. A stacja staje się brukowcem i tubą propagandową. Ten sposób wymawiania głosek - niezwykle ekspresywny - jak przy kłótni wiejskich bab na jarmarku - ma wydobyć z rozmówców ich najgorsze cechy charakteru i rzucić je gawiedzi telewizyjnej - jak ochłapy - na pożarcie. Z założenia dyskusja np. w TVN wcale nie ma prowadzić do mądrych i słusznych wniosków – tylko do wytworzenia pozornego obrazu prawdy. Czyli „racji” urabianej przez stację. Rozmówca musi mieć niesłychanie silne nerwy i gruboskórność nosorożca - by oprzeć się takim atakom. Jest kilku polityków, którzy potrafią już to robić. Wielu innym PO-lityka przyćmiła dobre maniery i teraz zachowują się tak samo jak pozostała banda krzykaczy. Zresztą to ludzie bez charakteru. Pokazują to całym swoim postępowaniem w kolejnych odsłonach sejmowo-rządowych. Przypomnijcie sobie Państwo Jeziorańskiego - jego nie zmusił ŻADEN redaktor do przekrzykiwania się. Olejnik , ( tak, tak - ta, ta ) gdyby on zgodził się z nią rozmawiać - mogłaby jedynie gapić się w kartkę z pytaniami. Bo nie "pohasałaby" sobie ani sekundy w tym swoim zootechnicznym stylu. Pamiętacie Państwo - co mówił Brzeziński w latach 80-tych o Wałęsie... - "To ciekawy człowiek - tylko, - że ja nie rozumiem, co on mówi..." Zresztą ludzie na poziomie - nawet nie pomyślą, - by spotykać się z podobną hałastrą. Oni nie muszą "za wszelką cenę" pokazywać się, ile się tylko da - w szklanym okienku. Wiecie Państwo jak obecnie kreuje się "gwiazdy" i "elyty" w telewizji.( vide - Jolanda i Ola w TVN – mają tam „etaty”, - starzy towarzysze dbają o siebie ). Pokazuje się te obiekty jak najczęściej. A skoro je "widać" - to "masy" uważają je za gwiazdy... Bardzo rzadko w kulturalny sposób prowadzone są dyskusje w TVP – natomiast w jednej z TV ( nie mogę wymienić nazwy z powodu przewidywanej nawały ze wszystkich armat) – jest zwykłą normą. Ale czynione są właśnie solidne przygotowania do wyrugowania tej stacji z eteru. Przed wyborami prezydenckimi ta stacja mogłaby by być uwierającym kamykiem w sandale. Obserwowałem rozmowę pracownika TVN z Prezydentem RP,- na żywo z pałacu Prezydenta. Gdyby to było w barze piwnym – pomyślałbym, że dziennikarz ma zamiar pobić właściciela i zdemolować mu lokal. Tak wynikało z agresywności jego wypowiedzi. On nie pytał –„ on wszystko wiedział” i podniesionym głosem, napastliwością, rozeźlonym obliczem próbował zamienić Prezydenta w chłopaczka, - przyłapanego na paleniu papierosów w szkolnej toalecie. Jest oczywistym, że takie otrzymał zadanie przed programem. Indagowany spokojnie jednak odparł tę próbę, – czyli zlekceważył jego zaczepki. I tak hołocie się należy. Parę lat zmasowanych, niezmiennych w metodach, ataków mediów – uodporniły wielu na te buraczane wycieczki idoli TVN i innych. ( nota bene , idol po grecku znaczy – bałwan)... Ale spora część „masowej widowni” przyjmuje prostactwo za dobrą monetę. Czyli nieważne, kto kogo bije i za co – grunt, że można popatrzeć bezpiecznie, z boku i zaspokoić swoje przyziemne instynkty. O tempora, o mores... © autor - Mozets
+0-0
Stalowka.NET - Wiadomości lokalne z miasta Stalowa Wola i okolic
Copyright 2001 - 2024 Stalowka.NET
  » O nas  » Redakcja  » Reklama  » Kontakt
Wszelkie prawa zastrzeżone.
X Ta strona korzysta z plików cookie w celu świadczenia usług i realizacji potrzeb użytkowników. Pliki te mogą być zapisywane w pamięci Twojego urządzenia. Korzystając z tej strony wyrażasz zgodę na używanie plików cookie zgodnie z ustawieniami Twojej przeglądarki internetowej. Więcej w polityce prywatności.