Niedziela, 4 sierpnia 2013 r. godz. 13:31 /Jarosław Jarecki/
Pożar w mieszkaniu posłanki?
- "Ktoś zrobił sobie głupi żart" - mówili do siebie mieszkańcy bloku. Fot. Jacek Rodecki
W sobotę, 3 sierpnia 2013 r. około godz. 22:25 do oficera dyżurnego straży pożarnej wpłynęło zgłoszenie o wydobywających się kłębach dymu z okna z mieszkania w jednym z wieżowców przy ulicy Wojska Polskiego.
O zdarzeniu poinformowała osoba podająca się za mieszkańca wieżowca z naprzeciwka. Mówiła, że wspólnie z żoną widzą jak kłęby dymu wydobywają się z okna. Na miejsce zostało zadysponowane dwa wozy bojowe straży pożarnej oraz wysokościowa drabina.
Przy bloku znajduje się parking oddzielony szlabanem. Szlaban został podniesiony przez jednego z mieszkańców przy pomocy pilota, dzięki czemu obyło się bez jego uszkodzenia. Przed blokiem zrobiło się zbiegowisko.
Strażacy wbiegli klatką schodową na VIII piętro. Spod drzwi nie wydobywał się żaden dym. Nie był wyczuwalny także swąd. Na pukanie do drzwi nikt nie odpowiadał. Czujniki dymu także nie reagowały. W zaistniałej sytuacji obeszło się bez konieczności wyważenia drzwi. Rozłożono wysokościową drabinę, przez którą strażacy dostali się na balkon. Tam też nie było oznak pożaru, do którego miało niby dojść. Mieszkanie było puste.
Na miejscu sąsiedzi mówili, że to mieszkanie posłanki a ona z mężem przebywa na wakacjach. - "Ktoś zrobił sobie głupi żart. Zdajemy sobie sprawę, że nie wszyscy muszą ją lubić, ale ten incydent obudził całe osiedle" - usłyszeli reporterzy Stalowka.NET od mieszkanki bloku.
Głupi żart okazał się na tyle nietrafiony, że kilka minut później jak zadysponowano siły przed wieżowiec przy ulicy Wojska Polskiego, wybuchł kolejny pożar. Tym razem prawdziwy. W markecie Biedronka przy ulicy Okulickiego paliły się śmieci organiczne. Zniszczeniu uległa przyległa komórka oraz agregat chłodniczy. Chwilę później w Kłyżowie spłonęła stodoła z traktorem oraz sprzętem rolniczym. Pożar gaszono przez 4 godziny.
Miałem rację, właśnie stoi/stała straż pod blokiem na Wojska Polskiego 3, ktoś najprawdopodobniej zadzwonił że pali się mieszkanie, tym razem równie szybko przyjechała policja ale moim zdaniem powinni skierować patrole ( co brzmi całkiem śmiesznie ) na okoliczne śmietniki.
W Stalowej Woli grasuje podpalacz, około 2 tygodnie temu zostały podpalone kontenery na śmieci blisko bloku na WP 3. Ktoś zadzwonił po straż by odciągnąć uwagę od podpalenia śmieci w biedronce ( co mogło doprowadzić do spalenia całego sklepu ).
Podpalenia mają miejsca co weekend kiedy kontenery na śmieci są pełne, mogę się założyć że dziś w nocy będą kolejne podpalenia, na miejscu policji sprawdziłbym 1. Kto dzwonił wczoraj w nocy zgłosić pożar na K.E.N 2. sprawdzić monitoring ze Statoilu czy ktoś o tej porze kiedy straż była zajęta fałszywym zgłoszeniem nie kręcił się koło biedronki.
Wszystkie podpalenia mają miejsce na WP, K.E.N i Okulickiego, chyba jakiś kontener na plastiki został też podpalony koło Krzyża na JP. Więc to musi być zamieszkująca te rejony.
Niech policja się tym zajmie bo taki piroman pierw pali śmieci, potem może spróbować podpalić jakis sklep albo mieszkanie ze śpiącymi ludźmi w środku.
Bry o ile mi wiadomo, policja dziala po zgloszeniu zawiadomienia. Zatem straz powinna zglosic to policji. A poza tym nie rozumiem jak moze sie komus wydawac ze widzi kleby dymu? Rozumiem ufoludki, biale plamki itp, ale dym to sie widzi albo nie!
Zdzisiek - z tego co ja zrozumialam to nikt nie ma pretensji do strazy o to ze ktos sie bawi telefonem, ale że nie padło do tej pory zapewnienie że sprawca falszywego alarmu zostanie znaleziony i zaplaci za swoja glupote czy jak kto woli wybryk... Jesli do tego nie doprowadza powinni liczyc sie z takim czyms na codzien, bo dla zabawy ludzie beda wzywac straz co rusz.
Mort - A czy straż pożarna to instytucja zajmująca się sciganiem łamiących prawo? Od tego jest policja. A poza tym ktoś nasunął tylko pomysł że to mógł być dowcip. Może się wszystko wyjaśniło i dzwoniąca osoba się zgłosiła i powiedziała że widziała faktycznie dym czy coś? W takim wypadku lepiej być nadgorliwym niż to olać ;)
Yyy, a kiedy straż pożarna dowcipnisia pociągnie do odpowiedzialności? Jaki to problem sprawdzić numer i właściciela? Taka akcja to niemałe koszty i za takie coś pociąga się autorów do odpowiedzialności conajmniej finansowej. No chyba, że strażacy mają tyle kasy, że mogą na takie fałszywki wydawać pieniądze. Tylko niech więcej nie proszą o wsparcie od miasta!
X Ta strona korzysta z plików cookie w celu świadczenia usług i realizacji potrzeb użytkowników. Pliki te mogą być zapisywane w pamięci Twojego urządzenia. Korzystając z tej strony wyrażasz zgodę na używanie plików cookie zgodnie z ustawieniami Twojej przeglądarki internetowej. Więcej w polityce prywatności.