| Zasłyszane... | | | | | | Wiadomości lokalne / Kultura
| Wtorek, 28 grudnia 2004 r. godz. 22:14 /Piotr Jackowski/ | Muzyką pisane
Chór "Soli Deo" pod dyrekcją Przemysława Myślińskiego Fot. Piotr Jackowski
| - Mam nadzieję, że Pan Bóg nam pobłogosławi w tworzeniu ośrodka kulturalnego - mówi Przemysław Myśliński, organista parafii Opatrzności Bożej w Stalowej Woli. Prowadzony przez niego chór "Soli Deo" nie tylko uświetnia nabożeństwa w tutejszym kościele, lecz także koncertuje. Natomiast sama świątynia staje się miejscem coraz bogatszego życia muzycznego.
Trochę serce boli
Przemysław Myśliński to człowiek ambitny, twórczy, wymagający wiele od siebie i innych. Znając dobrze swój fach, pogłębia wciąż zdobytą wiedzę i umiejętności. Nie poprzestał na ukończeniu średniej szkoły muzycznej, finalizując aktualnie naukę w Diecezjalnym Studium Organistowskim w Rzeszowie.
- Trochę serce boli, że nie mamy w kościele prawdziwych organów piszczałkowych - podkreśla. Nie narzeka jednak na brak dobrego warsztatu pracy, ponieważ parafia zakupiła elektroniczne organy kościelne włoskiej firmy "Viscount". Jest to instrument czterdziestosześciogłosowy, mający trzy manuały i pedał. Nadaje się nie tylko do użytku liturgicznego, lecz także koncertowego. Organista stara się wykorzystywać wszystkie jego walory, wykonując dzieła literatury organowej. Nie chce jednak przytłaczać mniej wyrobionych słuchaczy trudnymi utworami, sięgając po przystępne chorały Bacha czy kompozycje Haendla. - Pragnę, by muzyka cieszyła uszy wiernych - stwierdza.
Śpiewają chórem
Założenie jakiegokolwiek chóru nie jest dzisiaj sprawą łatwą. Wpływa na to zabieganie ludzi i wszechobecność kultury masowej, nie sprzyjająca wyrabianiu gustów muzycznych wysokich lotów. W samej Stalowej Woli dodatkowym kłopotem jest fakt, iż młodzi ludzie nie wracają do domów po ukończeniu studiów z powodu braku miejsc pracy. Skąd zatem brać narybek do śpiewaczego zespołu parafialnego?
Trzy lata temu Przemysław Myśliński poradził sobie z tym problemem, zakładając chór "Soli Deo". Na pierwszą próbę przyszło aż 45 chętnych, co wprawiło go w zdumienie. Pracował małymi kroczkami, starając się przygotować jak największą liczbę utworów do użytku liturgicznego. Później postawił na jakość, zwiększając wymagania i ucząc podstaw notacji muzycznej.
- Teraz skupiam się na emisji głosu - akcentuje organista zauważając, iż skład zespołu zmniejszył się o połowę. Ci, którzy pozostali, odbywają dwie dwugodzinne próby tygodniowo. Efekt ich wysiłku oraz starań dyrygenta przyniósł już efekt w postaci coraz lepszego śpiewu. Zyskała na tym artystyczna oprawa nabożeństw, pojawiła się także możliwość koncertowania.
Na artystycznym szlaku
Ostatnimi czasy chór "Soli Deo" coraz częściej pokazuje się poza swoim podwórkiem. - Nasze koncerty spotykają się z dużym zainteresowaniem - cieszy się Przemysław Myśliński. Wspomina występy w stalowowolskich parafiach Matki Bożej Królowej Polski, św. Floriana, rozwadowskim klasztorze... Cieszy go także uczestnictwo zespołu w uroczystościach diecezjalnych w Sandomierzu.
Za jedno z największych osiągnięć chóru uważa wyjazd do Tarnopola na Ukrainie. Śpiewacy uczestniczyli w tamtejszym Międzynarodowym Festiwalu Pieśni i Tańca, wystąpili też w pobliskim Ostrowie. Inną ciekawą kartą okazał się udział w VII Ogólnopolskim Festiwalu Pieśni Religijnej "Cantate Deo" w Rzeszowie, który przyniósł stalowowolanom wyróżnienie. Drugie miejsce zajął tam stalowowolski chór kameralny "Akolada" Jadwigi Ciby, składający się w większości z członków "Soli Deo".
Nie tylko "Mazowsze"
Życie muzyczne parafii Opatrzności Bożej w Stalowej Woli nabiera rumieńców. Do najciekawszych wydarzeń w tej materii zaliczyć można koncert kolęd w wykonaniu renomowanego Zespołu Pieśni i Tańca "Mazowsze". - Ten występ odbył się jakieś dwanaście lat temu - wspomina ks. proboszcz Jerzy Warchoł. Natomiast ostatnimi czasy tutejszy kościół staje się miejscem prezentacji stalowowolskich chórów parafialnych oraz zespołów Miejskiego Domu Kultury. Rozbrzmiewa wówczas nie tylko muzyka religijna, lecz także pieśń patriotyczna.
Zainteresowaniem cieszą się programy słowno - muzyczne w wykonaniu przyjezdnych gości. Taką imprezą był jesienny koncert "Życie jest piękne", zaprezentowany przez zespół Domu Kultury gminy Baranów Sandomierski. Później podziwiano artystów krakowskich: Ewę Wartę-Śmietanę (sopran), Jerzego Sypka (bas), Pawła Bieńkowskiego (instrumenty klawiszowe). Zaproponowali program "Ave Maria", na który złożyły się utwory Bacha-Gounoda, Schuberta, Donizettiego, Stradelli... Muzyka przeplatała się z recytacjami, poświęconymi Janowi Pawłowi II. - Treści, które zaprezentowaliśmy, są mi bardzo bliskie, ponieważ w szkolnych latach należałam do oazy - powiedziała Ewa Warta-Śmietana. Z pewnością były one bliskie także słuchaczom, którzy nagrodzili gości brawami na stojąco.
- Takimi imprezami chcemy zachęcać ludzi do uczestnictwa w życiu kulturalnym i uwrażliwiać ich na piękno muzyki - zauważa Przemysław Myśliński. Jaki kształt przybiorą kolejne jego inicjatywy, podejmowane przy pomocy ks. Jerzego Warchoła?
| |
Jeżeli masz jakieś ciekawe informacje, chcesz przekazać coś ważnego, coś interesującego, nie wahaj się - napisz do nas: redakcja@stalowka.net |
|
| Czwartek, 17 marca 2005 r. godz. 12:29 ~Evita | W tekście jest mała nieścisłość: z tego, co się orientuję Akolada wcale nie składała się W WIĘKSZOŚCI z członków Soli Deo. |
00 | | |