Wiadomości lokalne / Polityka i Samorządy
| Czwartek, 10 kwietnia 2008 r. godz. 09:43 //AP// | Dylematy dotyczące Traktatu Lizbońskiego
Kazimierz Moskal
| W poniedziałek, 14 kwietnia w Starostwie Powiatowym odbędzie się spotkanie otwarte z posłem na Sejm RP Kazimierzem Moskalem.
Poseł przybędzie do Stalowej Woli na zaproszenie Starosty Wiesława Siembidy. Omówiona zostanie kwestia wzbudzającego ostatnimi czasy kontrowersje Traktatu Lizbońskiego. Konferencję zaplanowano na godz. 17:00.
| |
Jeżeli masz jakieś ciekawe informacje, chcesz przekazać coś ważnego, coś interesującego, nie wahaj się - napisz do nas: redakcja@stalowka.net |
|
| Niedziela, 13 kwietnia 2008 r. godz. 21:49 ~Mozets | Europa zmuszona do skrętu w lewo
Traktat lizboński jest wyposażony w "Deklarację praw podstawowych", dokument nieomal horrendalny w pomieszaniu rozmaitych porządków i hierarchii znaczeń, ale jednoznacznie wskazujący ideologiczny cel, który przyświecał twórcom projektu konstytucji. Jest to próba ustawowego kształtowania ustroju Europy w kierunku lewicowo-liberalnego systemu, innymi słowy - próba stworzenia z Unii państwa opiekuńczego, które będzie "emancypowało" Europejczyków z ich tradycyjnej kultury.
Nic więc dziwnego, że Anglia zadeklarowała swój sprzeciw wobec zapisów idących zbyt daleko w ograniczeniu wolnego rynku, a Polska zrobiła to samo w odniesieniu do kwestii kulturowych. Jednak każdy, kto poważnie traktuje politykę i demokrację (bez względu na orientację polityczną), powinien zaprotestować przeciw tak drastycznemu ograniczeniu prawa obywateli do wyboru, czyli ograniczeniu demokracji. Prawne rozwiązanie kwestii ustrojowo-politycznych jest zamachem na wolność obywateli. Choć można się pocieszać, że odległość między - wprawdzie nieprecyzyjnymi, ale jednak wskazującymi oczywistą intencję - zapisami a ich politycznym urzeczywistnieniem jest spora, to marsz w tym kierunku już się rozpoczął.
Dowodzi tego zresztą sam sposób przyjęcia traktatu. Projekt konstytucji, odrzucony w referendach we Francji i Holandii, po paru kosmetycznych zabiegach trafił do Lizbony i został tam triumfalnie przyjęty przez rządców obecnej Europy. Opowiadanie przy okazji, że traktat ten ma zaradzić deficytowi demokracji w instytucjach europejskich, trzeba uznać za wisielczy żart.
Można się zgodzić z premierem Donaldem Tuskiem, że poddawanie pod osąd powszechny (czyli referendum) dokumentu, który mało kto jest w stanie przeczytać - a jeszcze mniej zrozumieć - jest pomysłem ekscentrycznym. Ale pokazuje to przede wszystkim ułomność samego - tak przecież ważnego - traktatu. Tego typu akta podstawowe powinny być syntetyczne, jasne i zrozumiałe.
/net/ |
00 | |