Wiadomości lokalne / Gospodarka
| Środa, 12 października 2011 r. godz. 11:33 /Anna Tomczyk/ | Z kamerą w stalowowolskich kanałach - część druga
Niespełna 430 tys. zł będzie kosztować miasto drugi etap monitoringu i czyszczenia stalowowolskiej kanalizacji deszczowej. Fot. Jacek Rodecki
| Niespełna 430 tys. zł będzie kosztować miasto drugi etap monitoringu i czyszczenia stalowowolskiej kanalizacji deszczowej. Zajmie się tym ta sama firma z Wadowic, która wykonała pierwszy etap tego zadania. Tym razem sprawdzona zostanie m.in. kanalizacja od ul. Przemysłowej do osadnika przy ul. Traugutta oraz część Al. Jana Pawła II. Prace zakończą się w połowie grudnia.
Monitoringiem objęte zostaną także ul. Floriańska, Poniatowskiego w okolicy dyskontu, Parkingowa i Wańkowicza na os. Hutnik. Jak zapewnił nas naczelnik Wydziału Gospodarki Komunalnej Sylwester Piechota śnieżna zima nie przeszkodzi w realizacji zadania. Problemem mogą być jednak tereny przemysłowe, na których dostęp do studni jest częściowo utrudniony.
- "Część nich jest zabudowana wiatami, magazynami i halami. Mamy nadzieję, że właściciele zrozumieją, że to również w ich interesie, aby nie dochodziło do zalewania obiektów przez niedrożne studzienki" - podkreślił naczelnik.
Po zakończeniu pierwszego etapu monitoringu kanalizacji jak dowiedzieliśmy się, władze miasta są zadowolone z rezultatów, jednak jak podkreślił Piechota z oceną efektów trzeba poczekać na "porządną ulewę".
- "Mamy czytelny obraz tego, co jest, a było wiele niespodzianek. Na wysokości Zakładu Energetycznego odnaleźliśmy zasypany tzw. syfon, który blokował odpływ wody pod Sezamem. Okazało się też, że nie ma studni do separatora w tej okolicy. Znaleźliśmy ją dopiero pół metra pod ziemią i musieliśmy ją podciągnąć do góry" - poinformował w rozmowie z nami naczelnik.
Wśród znalezisk były też rury umieszczone w innych rurach m.in. sześciometrowa plastikowa rura w ul. Okulickiego, którą musiał pociąć robot na drobne kawałki, aby umożliwić jej usunięcie. Odnaleziono także studzienki, które nie były zaznaczone na mapie i zupełnie zawalone odcinki kanalizacji.
- "Szczególnie mocno blokuje się nam kanalizacja pod wiaduktem, bo tam spotyka się prawie 2/3 sieci miasta. Chcemy tam zrobić bajpas, równolegle do ul. 1-go Sierpnia i w rejonie piekarni połączyć się z kolektorem ul. Okulickiego, wtedy wody z Zatorza nie szłyby pod wiadukt" - dodał Piechota.
Jak dowiedzieliśmy się koszt takiej inwestycji to ok. 100 - 200 tys. zł.
Zobacz więcej: - Podziemne tajemnice Stalowej Woli (Wideo)
| |
Jeżeli masz jakieś ciekawe informacje, chcesz przekazać coś ważnego, coś interesującego, nie wahaj się - napisz do nas: redakcja@stalowka.net |
|
| Środa, 12 października 2011 r. godz. 13:25 ~mieszkaniec | i po co to tyle pieniędzy wyrzucać do kanałów??? |
00 | Środa, 12 października 2011 r. godz. 13:23 ~arche | żadnych niewybuchów i granatów tam nie było? Może gdyby pogrzebali w Rozwadowie i Charzewicach znaleźliby jakieś skarby Lubomirskich? To dopiero byłaby sensacyja. |
00 | Środa, 12 października 2011 r. godz. 13:23 ~alosza | Ciekawe co tym razem znajdą... Okazuje się, że niezły burdel w tych kanałach mamy. Przynajmniejw iadomo dlaczego przy wiekszym deszczu zalewa pół miasta. |
00 | |