Wiadomości lokalne / Polityka i Samorządy
| Środa, 28 września 2011 r. godz. 13:01 /Artykuł promocyjny/ | Od senatora wymaga się - rozmowa z Janiną Sagatowską
"Recepta na dobrego senatora jest bardzo stara i wywodzi się z samej tradycji historycznej Senatu. Najkrócej, ale i najtrafniej ujął ją Wawrzyniec Goślicki w łacińskim dziele "O senatorze doskonałym" z 1568 roku. Goślicki stwierdza: "Od senatora wymaga się wielkiej mądrości, najwyższej roztropności i szerokiej znajomości rzeczy". Uważam, że wymagania postawione przed kandydatem na senatora przez pięcioma wiekami są wciąż aktualne!"
| Senator nie wybuduje sam fabryki, ale ma współtworzyć dobre prawo, które przyczyni się do wybudowania tej fabryki. Senator to osoba, która razem z samorządowcami ma przekraczać progi ministerialnych gabinetów i wspólnie walczyć o doinwestowanie naszych miejscowości. Potrzebujemy odważnych decyzji, które uproszczą przepisy dla przedsiębiorców, aby mogli rozwijać swój potencjał z zyskiem dla lokalnego rynku pracy. Recepta na doskonałego senatora została już postawiona w XVI wieku i jest wciąż aktualna. Takie tezy w rozmowie z nami stawia Janina Sagatowska kandydatka Prawa i Sprawiedliwości do Senatu RP...
R: Prawnik, wojewoda tarnobrzeski, senator dwóch kadencji, samorządowiec to w skrócie Pani życiorys. Dlaczego postanowiła Pani dopisać kolejny rozdział w życiorysie decydując się na start w wyborach do Senatu RP?
Janina Sagatowska: Jak Pan zauważył mam olbrzymie doświadczenie i chcę swoją wiedzę oraz kompetencje wykorzystać dla rozwoju regionu. Przez dwie kadencje byłam senatorem, chcę teraz powrócić do Senatu umocniona doświadczeniem zdobytym w pracy samorządowej. Doskonale znam potrzeby mieszkańców ziemi stalowowolskiej, tarnobrzeskiej, niżańskiej i leżajskiej. Mam determinację i energię do pracy na rzecz tego regionu.
R: Zapytam więc wprost. Po co w ogóle Senat, po co senatorowie? Przecież to izba starszych pań i panów, którzy myślą i myślą, ale chleba z tego w naszych domach więcej nie ma.
JS: Senat jest właśnie potrzebny po to, aby tworzone przepisy przez Sejm nie zabierały tego chleba z naszych domów. Senatorowie powinni każdą ustawę, każdy jej paragraf przejrzeć bardzo dokładnie, aby nie uderzać w zwykłych obywateli zawiłością przepisów. Senat ma być strażnikiem dobrego i przejrzystego prawa w Polsce. A z tym mamy olbrzymie kłopoty. Jako prawnik analizuję przepisy prawne, nie tylko pod względem ich poprawności, ale przede wszystkim ich konsekwencji społecznych dla mieszkańców.
R: No dobrze, czyli Pani jako senator nie wybuduje fabryki, nie stworzy nowych miejsc pracy w naszym regionie?
JS: Tak to prawda, jako senator nie wybuduję fabryki swoimi rękami. Ale mogę stworzyć przepisy, które sprawią, że przedsiębiorcy będę chcieli lokować w naszym regionie swój kapitał i inwestycje. Dobre prawo jest jednym z głównych filarów rozwoju gospodarczego kraju. Nasz region posiada wielki kapitał ludzki, świetną kadrę pracowników i zdolną młodzież. Potrzebujemy odważnych decyzji, które uproszczą przepisy dla przedsiębiorców, aby mogli rozwijać swój potencjał z zyskiem dla lokalnego rynku pracy.
R: Czyli dobre prawo wystarczy i już nasz region będzie mlekiem i miodem płynącym?
JS: Dobre prawo potrzebuje skutecznej i konsekwentnej realizacji. Nasz region ma odpowiednich ludzi do realizacji takich przepisów. Mamy wspaniałych samorządowców, z którymi mam zaszczyt współpracować od wielu lat. Znam ich i wiem jak wspaniałą pracę wykonują na rzecz rozwoju swoich wspólnot lokalnych. Jako senator chcę działać na rzecz wzmocnienia samorządności lokalnej, która stanowi filar rozwoju naszych miejscowości. Nasi samorządowcy, aby skutecznie rozwiązywać codzienne problemy mieszkańców, muszą posiadać liczne uprawnienia i narzędzia od władzy centralnej. Przez wiele lat swojej działalności publicznej otworzyłam w ministerstwach niejedne drzwi dla naszych samorządów. Tak samo i dzisiaj, jako senator będę pokonywała razem z samorządowcami niejeden próg gabinetów ministerialnych walcząc o dofinansowanie naszych miejscowości.
R: Jakie wymagania stoją więc przed senatorem, aby skutecznie mógł pełnić swoje obowiązki wobec społeczeństwa?
JS: Recepta na dobrego senatora jest bardzo stara i wywodzi się z samej tradycji historycznej Senatu. Najkrócej, ale i najtrafniej ujął ją Wawrzyniec Goślicki w łacińskim dziele "O senatorze doskonałym" z 1568 roku. Goślicki stwierdza: "Od senatora wymaga się wielkiej mądrości, najwyższej roztropności i szerokiej znajomości rzeczy". Uważam, że wymagania postawione przed kandydatem na senatora przez pięcioma wiekami są wciąż aktualne!
R: Czyli uważa Pani, że jest kandydatem doskonałym opisanym przez Goślickiego w XVI wieku?
JS: Nie, nie jestem doskonała. Ale mądrość, najwyższa roztropność i szeroka znajomość rzeczy to cechy, które jako prawnik, była wojewoda i senator oraz samorządowiec wciąż w sobie doskonalę. Na pewno będę senatorem ambitnym, który nie założy rąk i powie, że się nie da. Dzięki tym cechom będę skutecznie i dobrze służyła mieszkańcom.
R: W tych wyborach po raz pierwszy wybierzemy senatora w okręgu jednomandatowym. Pani okręg wyborczy to powiat stalowowolski, tarnobrzeski, niżański i leżajski oraz miasto Tarnobrzeg. Trzeba uczciwie przyznać, że "spadochroniarzem" na tym terenie Pani nie jest?
JS: Nigdy nie byłam ani "spadochroniarzem" ani "chorągiewką" w polityce. Można powiedzieć, że jestem jedynym kandydatem do Senatu, który tak blisko związany jest z każdym z tych powiatów. Przez dwie kadencje byłam senatorem tej ziemi. Urodziłam i wychowałam się w Leżajsku. Mieszkam w Stalowej Woli, gdzie przez lata byłam radcą prawnym w HSW oraz radną miejską. Byłam wojewodą tarnobrzeskim i dyrektorem WORD w Tarnobrzegu. Z samorządowcami niżańskimi współpracowałam jako senator i wojewoda oraz teraz jako radna sejmiku. Jako kandydat nie spadam tutaj nagle z nieba! Całe moje życie zawodowe, rodzinne i polityczne jest związane z tymi miejscowościami.
R: Zaznacza Pani, że nie jest "chorągiewką". Startuje Pani jako jedyny kandydat Prawa i Sprawiedliwości do Senatu w tym okręgu. Nigdy nie kusiło Pani, aby zmienić barwy polityczne? W dzisiejszych czasach transfery polityczne są bardzo modne…
JS: Nie, nigdy mnie nie kusiło aby "przeskoczyć" do innej partii, choć kuszona byłam przez konkurencję polityczną niejednokrotnie. Całe życie jestem osobą jednoznaczną. Uważam, że szczególnie senator musi być w swoich postanowieniach wobec wyborców bardzo, ale to bardzo lojalny. Prawo i Sprawiedliwość, które chcę reprezentować w Senacie RP daje gwarancję, że nasze miejscowości będą doinwestowane. PiS jako jedyna partia gwarantuje zrównoważony rozwój naszych powiatów i gmin leżących na ścianie wschodniej Polski.
R: No dobrze, to teraz pytanie o przysłowiową "kiełbasę wyborczą" dla naszych czytelników. Co Pani chce nam obiecać przed wyborami?
JS: Nic nie chcę obiecywać!
R: Nie wierzę, każdy kandydat obiecuje złote góry w kampanii, a potem figa z makiem…
JS: Każda reguła ma swój wyjątek. I ja jestem tym wyjątkiem, bo ja nie obiecuję. Jestem prawnikiem, byłą wojewodą tarnobrzeskim i senatorem dwóch kadencji, samorządowcem. Nie musze nic obiecywać. Moje doświadczenie życiowe gwarantuje za mnie, że funkcję senatora będę sprawować godnie i skutecznie dla dobra mieszkańców. Nie obiecuję, gwarantuję, że nie zawiodę swoich wyborców!
R: Dziękuję za rozmowę
JS: Dziękuję serdecznie za miłą rozmowę i zapraszam po więcej informacji na www.sagatowska.net
Materiał sfinansowany przez KW Prawo i Sprawiedliwość
| |
Jeżeli masz jakieś ciekawe informacje, chcesz przekazać coś ważnego, coś interesującego, nie wahaj się - napisz do nas: redakcja@stalowka.net |
|
Ten artykuł nie ma jeszcze żadnych komentarzy
|