Wiadomości lokalne / Kultura
| Poniedziałek, 27 marca 2017 r. godz. 19:36 /ZS/ | Chór Kameralny wystąpił we Lwowie
Zwiedzanie Lwowa w sobotę pozwoliło poznać skarby architektoniczne tego miasta, niegdyś większego od Krakowa, klejnotu Rzeczpospolitej Obojga Narodów. Fot. ZS
| Świtało, kiedy w piątkowy chłodny poranek Chór Kameralny Miejskiego Domu Kultury w Stalowej Woli, założony i kierowany od 32 lat przez Jerzego Augustyńskiego, ruszył w swoją 39 podróż zagraniczną.
W sierpniu ubiegłego roku chór koncertował w Chinach. Tym razem chórzyści wyjechali "za opłotki" czyli do Lwowa. Gdyby nie czas stracony na przejściu granicznym w Korczowie po polskiej stronie i w Krakowcu po ukraińskiej, podróż byłaby płynna. Na plus zaliczyć można dobre drogi po polskiej stronie (do Korczowa można dojechać autostradą) i po ukraińskiej, gdzie główna droga została ucywilizowana na Mistrzostwa Europy piłki nożnej w 2012 roku.
Przed południem autobus przejechał obok witacza z napisem Lwów i zespół wjechał do miasta, z którym wiąże się kawał polskiej historii. Hotel Oskar na obrzeżu Starego Miasta to ponury, poprzemysłowy budynek z zaśmieconym otoczeniem. Jednak hostel na czwartym piętrze okazał się bardzo przyzwoitym miejscem do spania, w apartamentach jak nazwano w reklamówce pokoje rodem z hoteli robotniczych. Ale w dodatku był darmowy Wi-Fi.
Przyjazd Chóru Kameralnego zapowiadały plakaty. Miał to być koncert "Muzyczne barwy świata". Miejsce niezwykłe - Lwowski Narodowy Uniwersytet imienia Iwana Franka. Ciekawostką jest to, że w tym dziewiętnastowiecznym monumentalnym obiekcie medycynę studiował Józef Żmuda - późniejszy genialny aktor i legendarny reżyser amatorskiego zespołu teatralnego w Stalowej Woli.
Maestro Jerzy Augustyński wpadł w ramiona zaprzyjaźnionego od lat Wasilija Czuczmana - dyrygenta Zasłużonego Chóru Ukrainy "Bojan" działającego przy uniwersytecie. W swoim składzie ma byłych studentów i wykładowców uczelni. Na widowni pięknej sali koncertowej zasiedli pracownicy uniwersytetu, studenci, znawcy i koneserzy muzyki oraz rodowici lwowiacy. Chór Kameralny pokazał jak szeroki i różnorodny ma repertuar. Rzeczywiście odpowiadał on nazwie koncertu. Była to więc zarówno muzyka religijna, dawna i współczesna muzyka polska wykonywana a capella, jak też utwory kompozytorów europejskich i amerykańskich wykonane z towarzyszeniem fortepianu przy którym zasiadł Bartosz Kanach. Uznanie wzbudzili chórzyści, którzy w kilku utworach wzbogacili partie chóralne grą na instrumentach. Marek Piędzio, zakochany w ukraińskiej kulturze i muzyce, na akordeonie przygotował akompaniament do porywającej ludowej pieśni ukraińskiej "Oj na hori dwa dubky, oj na hori dwa dubky, dwa dubky, zibrałysja do kupky". Sala śpiewała razem z chórzystami.
Krzysztof Sagan wykonał introdukcję na trąbce do prześlicznego "Wonderful Word" - wielkiego przeboju Louis’a Armstronga. Monika Turek wykonała partię fortepianu w kompozycji Vincenta Clarka "Only Sou". Furorę zrobiła "Stabat Mater Doloroza Jacka Piecha", słuchacze długimi oklaskami docenili kunszt wykonania tego utworu o Matce Boleściwej patrzącej na martwego Zbawiciela. Lwowską publiczność porwał także nieśmiertelny przebój "Lwów jest jeden na świecie" (popularnie nazywana "Tylko we Lwowie") - polska piosenka o tym mieście, nazywanym "Florencją północy".
Na finał dwa chóry zaśpiewały "Modlitwę o pokój "Norberta Blachy oraz "Modlitwę za Ukrainę" Mykoła Łysenki ze słowami "Boże welykyj, jedynyj, nam Ukrajinu chrany". Publiczność zerwała się na nogi, a słowa nabrały szczególnego znaczenia przy ofiarach, jakie ponoszą Ukraińcy na wschodzie na wojnie z Rosją i separatystami. Po koncercie wspólny wieczór dwóch chórów był okazją do rozmów i śpiewu.
Zwiedzanie Lwowa w sobotę pozwoliło poznać skarby architektoniczne tego miasta, niegdyś większego od Krakowa, klejnotu Rzeczpospolitej Obojga Narodów. Dużym przeżyciem było zwiedzanie Katedry Ormiańskiej pod wezwaniem Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny, jednego z najstarszych i najcenniejszych zabytkowych kościołów Lwowa, ufundowanego przez Ormian w II połowie XIV wieku. Opiekun tego miejsca poprosił chór o mormorando i na jego tle dał pokaz pięknego śpiewu. W zamian chór zaśpiewał antyfonę Veni Electa Mea.
Na finał wieczoru była wyborna uczta - spektakl "Cyrulik sewilski", opera buffo Gioacchina Rossiniego wystawiona tego wieczoru w Lwowskim Narodowym Akademickim Teatrze Opery i Baletu imienia Salomei Kruszelnickiej. Budynek zbudowany w stylu eklektycznym ma przecudnej urody wystrój, równie zachwycające wnętrza. Powala z nóg sala widowiskowa, także sala lustrzana w neobarokowym wystroju, którą oglądać można w przerwie spektaklu.
Po wyjściu z teatru chórzyści minęli kiosk, w którym na eksponowanym miejscu jest wystawiony do sprzedaży papier toaletowy z twarzą prezydenta Putina.
W niedzielę chórzyści wzięli udział w nabożeństwie w cerkwi greko-katolickiej, gdzie cała liturgia, oprócz kazania, jest śpiewana. A jak podliczono, każdy wierny żegna się znakiem krzyża trzysta razy podczas Mszy świętej.
Powrót okupiony został trzygodzinnym postojem na granicy, przeszukiwaniem naszych bagaży przez polskich celników. I przestawiając zegarki chórzyści ze swoim maestro wjechali do ukochanej ojczyzny z udanego kolejnego wojażu.
| |
Jeżeli masz jakieś ciekawe informacje, chcesz przekazać coś ważnego, coś interesującego, nie wahaj się - napisz do nas: redakcja@stalowka.net |
|
| Środa, 29 marca 2017 r. godz. 09:12 ~bbb | A ja obronię ten papier,bo to faktycznie ciekawostka,ale emocji jednak trochę nadmiar.Generalnie chór podziwiam,podobnie jak inne,choćby starsze Lasowianki,za miłość do muzyki,wysiłek,czas poświęcony na próby....,choć zupełnie nie jestem z działalnością MDK związana. |
00 | Wtorek, 28 marca 2017 r. godz. 21:01 ~ Karina | Pozwolę sobie an przykłady z końca artykułu; przecudnej urody wystrój,zachwycające wnętrza,prześlicznego.., powala z nóg sala, a kontrast to mnie powala bo po wyjściu z teatru - kiosk z papierem toaletowym , ale to nie byle jaki ten papier...i przedostatnie zdanie zdradza,że to pisała osoba z tego zespołu , więc poprzestanę na tym. Chór znakomity. |
00 | Wtorek, 28 marca 2017 r. godz. 20:17 ~Reksio | Karina,racja...jak najbardziej emocje do weryfikacji! |
00 | Wtorek, 28 marca 2017 r. godz. 16:05 ~Karina | GRATULUJĘ! Jednak artykuł zbyt rozbudowany i nieco za dużo w nim emocji. Czasem warto czegoś nie dopowiedzieć , niż przerysować w opisie. Gratulacje szczere. |
00 | Wtorek, 28 marca 2017 r. godz. 08:26 ~Reksio | Suuuuper!! Wytrwałości i dalszych sukcesów! |
00 | Poniedziałek, 27 marca 2017 r. godz. 21:10 ~ania | Fajnie,że ludzie mają taką pasję,wymaga to sporo czasu,a ile daje radości! |
00 | |